Beenhakker ma aż 20 dni na przygotowania. Engel musiał zaś zrobić obóz w ekspresowym tempie.

"Na obozie w Niemczech, kiedy jechaliśmy na mundial w 2002 roku, miałem raptem sześć dni. Potem polecieliśmy do Korei Południowej, czyli w zupełnie inną część świata, gdzie ważniejsze od porządnych piłkarskich treningów było dobre przystosowanie organizmów do nowych warunków klimatycznych. Beenhakkerowi ten problem w ogóle odpada" - wskazuje jedną z różnic Engel na łamach "Przeglądu Sportowego".

Reklama

Holender będzie miał więc łatwiej z klimatem, za to grupę mamy jednak silniejszą, niż podczas mistrzostw świata w Korei.