"Problem jest bardziej natury etycznej niż medycznej. Nie można w tym przypadku mówić o feralnym przypadku" - dodaje.

Wasilewskiego czeka teraz seria operacji (pierwsza już za nim, jeszcze co najmniej dwie). Przez sześć tygodni piłkarz będzie unieruchomiony w łóżku, potem rozpocznie żmudną rehabilitację, która może potrwać od sześciu do dziewięciu miesięcy.

Reklama

Mecz Anderlechtu ze Standardem określany jest jako "horror tryskający krwią". Nawet ratownicy Czerwonego Krzyża, którzy zjawili się na miejscu zdarzenia, określanego przez niektórych nawet zbrodnią, byli wstrząśnięci widokiem - piszą belgijskie media.

Dziennikarze podkreślają, że Witsel nie zrobił nic, by uniknąć fatalnego wypadku, "a niektórzy mówią, że nawet zrobił wszystko, by uszkodzić przeciwnika". Podobnego zdana jest dyrektor generalny Anderlechtu Herman Van Holsbeeck. "To, co się stało w niedzielę, wzbudziło moje obrzydzenie. W sporcie, jak w życiu, konieczne jest minimum szacunku dla innych" - mówi.

Reklama

"Wszyscy żałujemy, tego, co się stało, a Axel przede wszystkim. Kiedy wróciliśmy do szatni w przerwie zobaczyłem, jak samotnie siedzi na ławce. Płakał rzewnymi łzami jak dziecko. Bo przecież to jednak jeszcze dziecko" - tłumaczy swojego zawodnika trener Standardu Liege Laszlo Boloni.