Legionista długo czekał na pomoc medyczną. W końcu stracił cierpliwość i zaczął się awanturować. Po utarczce słownej doszło do rękoczynów i wtedy piłkarz Legii miał uderzyć w głowę lekarza. Rzeczywiście doszło do takiego zdarzenia, obecnie potwierdzane są jego okoliczności - mówi portalowi ws-24.pl podinspektor Adam Mazur z Komendy Powiatowej Policji w Świdnicy.

Reklama

Piłkarz był pod wpływem alkoholu. Mężczyzna, który uderzył lekarza w głowę miał dwa promile alkoholu w wydychanym powietrzu - mówi w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Katarzyna Czepil z Komendy Powiatowej Policji w Świdnicy.

Piech został zatrzymany i po wykonaniu czynności śledczych zwolniony. Zawodnik potwierdza, że był w szpitalu razem z kolegą, który miał rozbitą głowę, ale stanowczo zaprzecza, że dopuścił się rękoczynów. Nikogo nie uderzyłem. Nie było takiej sytuacji. Jeśli ten lekarz twierdzi inaczej, to spotkamy się na drodze sądowej - powiedział serwisowi legia.sport.pl piłkarz Legii.