Arbiter spotkania podyktował "jedenastkę" po tym, jak piłka trafiła w rękę Giorgia Popchadze. Według graczy Jagiellonii było to przypadkowe zagranie i rzut karny nie powinien zostać podyktowany.

Śmiech przez łzy. Mamy jakieś marzenia. Cele piłkarskie. A potem jest coś takiego. Po co trenować? Po co grać? Zastanówmy się nad sensem polskiej piłki. Powinienem powiedzieć tylko "Dzień dobry" i "Do widzenia". To byłby najlepszy komentarz do tego meczu. Powinien być ewidentny rzut karny dla nas. Ręka była zaś przypadkowa. Co teraz zrobię? Pojadę do domu i pierdolnę sobie whiskey. Tylko tyle mi zostało - powiedział trener Jagiellonii, Michał Probierz.

Reklama

Inne zdanie co do słuszności decyzji arbitra Gila miał szkoleniowiec Legii. Co do gola dla nas - zgadzam się z decyzją sędziego. Trener Michał Probierz się nie zgadza? A widział powtórki? Na powtórkach wyraźnie widać, że zawodnik gości ręką odbija piłkę. Arbiter liniowy nie miał co to tego wątpliwości. W takich sytuacjach dyktuje się rzuty karne. Trenerowi ciężko oceniać to z poziomu boiska. Ale powtórki nie pozostawiają wątpliwości - ocenił Henning Berg.

Najdosadniej całą sytuację na antenie stacji Canal Plus podsumował obrońca Jagiellonii, Sebastian Madera. Nie może tak być k... - mówił zdenerwowany zawodnik ekipy z Białegostoku. Całą jego wypowiedź można zobaczyć na filmiku poniżej.

Reklama