Legioniści rozpoczęli wiosenne rozgrywki od trzech zwycięstw i imponującego bilansu bramkowego 8-1. W tabeli zdołali już wyprzedzić dotychczasowego lidera Piasta Gliwice. Podopieczni trenera Stanisława Czerczesowa wydawali się zdecydowanym faworytem spotkania w maleńkiej Niecieczy, bowiem ich licznik kolejnych meczów bez porażki wskazywał 11, z których dziewięć wygrali. Beniaminek z kolei w poprzednich 10 kolejkach tylko raz sięgnął po trzy punkty.

Reklama

Tymczasem Legia przegrała z Termaliką 0:3, co jest najgorszym ligowym występem od listopada 2010 roku. Bramki strzelili Wojciech Kędziora, Patrik Misak i Dawid Plizga.

W tabeli stołeczny zespół ma dwa punkty przewagi nad Piastem, którego spotkanie ze Śląskiem Wrocław zostało odwołane z powodu złego stanu boiska. Nie doszła do skutku również konfrontacja Korony Kielce z Wisłą Kraków. Oba mecze przełożono na 8 marca.

W sobotę Legia podejmie przy Łazienkowskiej mającego ogromne problemy Górnika. W lutym drużyna z Zabrza nie strzeliła ani jednej bramki, a jedyny punkt zapisała po bezbramkowym remisie ze Śląskiem. Nad trenerem Leszkiem Ojrzyńskim zawisły czarne chmury.

Reklama

W bardzo trudnej sytuacji jest inna uznana marka Wisła, która plasuje się na 15. pozycji. Już w piątek zagra z Piastem, który po świetnej jesieni obecnie mocno rozczarowuje. Dwa pierwsze spotkania zremisował, a następne dwa przegrał. Podopieczni Czecha Radoslava Latala szansę na przełamanie będą mieli w Krakowie. Własny stadion nie jest atutem "Białej Gwiazdy", bowiem wygrała tylko dwa z 12 spotkań w tym sezonie.

Wisła w tym też jeszcze nie wygrała, a pracę zdążył stracić Tadeusz Pawłowski, po zaledwie trzech seriach gier. Znów w roli "strażaka" na ławce rezerwowych zasiada trener Marcin Broniszewski, ale według mediów już za kilka dni może go zastąpić... Franciszek Smuda, dla którego byłby to już kolejny powrót do krakowskiego klubu.

26. kolejkę zainauguruje potyczka Podbeskidzia Bielsko-Biała z Koroną Kielce (godz. 18). We wtorek z Górnikiem Łęczna "Górale" pokazali, że grają do końca (dwie bramki w ostatnich minutach), zaś spotkania z udziałem Korony są gwarancją otwartego futbolu, z dużą liczbą bramek. Świadczą o tym tegoroczne rezultaty kielczan - po 2:3 z Górnikiem Łęczna i Pogonią Szczecin oraz 4:2 z Lechią Gdańsk.

Reklama

W "kratkę" gra Lech Poznań, który za cel postawił sobie zdobycie Pucharu Polski i miejsce na podium w ekstraklasie. Wygrywa z teoretycznie słabszymi, ale nie uniknął też dwóch porażek z niżej notowanymi zespołami, w tym zawstydzającej 1:4 z Podbeskidziem.

W niedzielę "Kolejorz" zmierzy się z Cracovią, która po 65 latach wygrała wreszcie w Chorzowie z Ruchem (3:2) i awansowała na trzecią lokatę. Zwycięską bramkę strzelił Damian Dąbrowski, o którym mówi się, że obserwowany jest przez selekcjonera Adama Nawałkę pod kątem marcowych sparingów reprezentacji i ewentualnie Euro.

Wciąż poza czołową ósemką, uprawniającą do gry o mistrzostwo kraju, jest mająca mocarstwowe aspiracje Lechia Gdańsk. Drużyna Piotra Nowaka lepsze występy przeplata z nieudanymi, zaś Jagiellonia zaczęła rundę od pogromu w Warszawie 0:4 z Legią, a następnie wywalczyła siedem punktów w trzech występach. Jej trener Michał Probierz przyszedł do Białegostoku w 2014 roku z Lechii.

W pozostałych meczach Górnik Łęczna zagra z Termaliką, a Pogoń z Ruchem. "Portowcy" nie przegrali żadnego z ostatnich dziewięciu spotkań. Dzięki temu są na czwartej pozycji w tabeli.

Program 26. kolejki:

piątek, 4 marca:

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Korona Kielce (godz. 18.00, sędzia Paweł Gil z Lublina)

Wisła Kraków - Piast Gliwice (20.30, Szymon Marciniak z Płocka)

sobota, 5 marca:

Górnik Łęczna - Termalica Bruk-Bet Nieciecza (15.30, Paweł Raczkowski z Warszawy)

Śląsk Wrocław - KGHM Zagłębie Lubin (18.00, Tomasz Musiał z Krakowa)

Legia Warszawa - Górnik Zabrze (20.30, Jarosław Przybył z Kluczborka)

niedziela, 6 marca:

Lechia Gdańsk - Jagiellonia Białystok (15.30, Mariusz Złotek ze Stalowej Woli)

Lech Poznań - Cracovia Kraków (18.00, Daniel Stefański z Bydgoszczy)

poniedziałek, 7 marca:

Pogoń Szczecin - Ruch Chorzów (18.00, Bartosz Frankowski z Torunia)