Już pierwsza akcja powinna zakończyć się golem dla Lecha. Po podaniu Szymona Pawłowskiego, pozostawiony bez opieki Darko Jevtic uderzył z bliska mocno, ale tuż obok słupka.

Reklama

Goście mogli odetchnąć, a po chwili sami odważnie zaatakowali bramkę Matusa Putnocky'ego. Przez kilka minut Słowak i cała defensywa "Kolejorza" przeżywała ciężkie momenty. Najpierw Nabil Aankour groźnie strzelał z dystansu, a później bramkarz Lecha z najwyższym trudem obronił piłkę po uderzeniu Rafała Grzelaka.

Po chwili do głosu znów doszli gospodarze i Korona została zepchnięta do defensywy. Podopieczni Macieja Bartoszka mogli mówić o dużym szczęściu, bowiem lechici grali wyjątkowo nieskutecznie. Lider klasyfikacji najlepszych strzelców Marcin Robak miał kilka okazji by powiększyć swój dorobek, ale mylił się na potęgę.

W 27. min po uderzeniu Pawłowskiego, obrońcy Korony zablokowali piłkę. Ta wręcz spadła na głowę Robakowi, który mając pustą bramkę trafił tylko w poprzeczkę.

Wydawało się, że bramka dla gospodarzy wisi w powietrzu, ale kielczanie mieli najwyraźniej w tym spotkaniu nieograniczony limit szczęścia. Krótko po fatalnym pudle Robaka, Jevtic trafił do siatki, lecz arbiter dopatrzył się pozycji spalonej.

Reklama

Pod koniec pierwszej odsłony znów ożywili się goście, ale strzały w środek bramki nie mogły zaskoczyły Putnocky'ego.

W drugiej połowie piłkarze Lecha kontynuowali swoje nieudolne popisy pod bramką rywali. Maciej Gajos stojąc kilka metrów przed bramką nie trafił w piłkę, potem dwukrotnie pomylił się Pawłowski.

Reklama

Kiks zdarzył się też Zbigniewowi Małkowskiemu, który zgubił piłkę w polu karnym. Przejął ją Pawłowski, ale źle zacentrował i obrońcy Korony zażegnali niebezpieczeństwo.

Przyjezdni atakowali rzadko, ale ich akcje były też bliskie powodzenia. Aankour po akcji Grzelaka z kilkunastu metrów próbował zaskoczyć Putnocky'ego, ale Słowak był dobrze dysponowany w tym meczu. W odpowiedzi Lech znów zmarnował stuprocentową okazję, kielczan znów uratowała poprzeczka.

Trener poznańskiego zespołu Nenda Bjelica desygnował na boisko drugiego napastnika - Kownackiego i to był strzał w dziesiątkę. Reprezentant młodzieżówki po indywiduanej akcji przymierzył niemal w samo "okienko" i odczarował bramkę rywali.

To nie był koniec emocji, bowiem w końcówce Korona zrezygnowała już praktycznie z obrony, a Małkowski nawet dwukrotnie zawędrował po bramkę Lecha. Gospodarze wyprowadzali kontry nawet z przewagą dwóch zawodników, ale rozgrywali je fatalnie.

Spotkaniem z Koroną Paulus Arajuuri pożegnał się z kibicami, bowiem od stycznia będzie zawodnikiem Broendby Kopenhaga. Fin otrzymał czwartą żółtą kartkę i za tydzień nie wystąpi już w meczu z Cracovią.

Lech Poznań - Korona Kielce 1:0 (0:0)
Bramki: 1:0 Dawid Kownacki (81)
Żółta kartka - Lech Poznań: Maciej Gajos, Darko Jevtic, Paulus Arajuuri. Korona Kielce: Radek Dejmek
Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce)
Widzów: 12 025
Lech Poznań: Matus Putnocky - Tomasz Kędziora, Jan Bednarek (80. Lasse Nielsen), Paulus Arajuuri, Tamas Kadar - Darko Jevtic, Maciej Gajos, Radosław Majewski (71. Dawid Kownacki), Łukasz Trałka, Szymon Pawłowski (65. Kamil Jóźwiak) - Marcin Robak
Korona Kielce: Zbigniew Małkowski - Vladislavs Gabovs, Radek Dejmek, Bartosz Rymaniak, Rafał Grzelak - Marcin Cebula (84. Michał Przybyła), Vanja Markovic, Nabil Aankour, Mateusz Możdżeń, Ken Kallaste (46. Serhij Pyłypczuk) - Dani Abalo (77. Jacek Kiełb).