O spadku Górnika przesądziła wygrana również walczącej o utrzymanie Arki Gdynia na wyjeździe z Zagłębiem Lubin 3:1 w ostatniej, 37. kolejce. Oprócz ekipy z Lubelszczyzny ekstraklasę opuszcza, co było przesądzone wcześniej, Ruch Chorzów.

Reklama

Górnik przed meczem z Ruchem w Chorzowie wiedział, że może utrzymać się tylko pod warunkiem, że osiągnie lepszy wynik niż Arka w Lubinie. W przypadku bowiem równej liczby punktów ustąpiłby w tabeli gdynianom. Ekipa z Trójmiasta nie zmarnowała swojej szansy i wygrała w Lubinie z pewnym od dawna utrzymania, najlepszym w grupie spadkowej Zagłębiem.

Wiele przeżyłem w karierze, ale nie widziałem tylu pomyłek sędziowskich, co na wiosnę. Jeden Siemaszko strącił dwa kluby - Górnika i Ruch. Gdyby Ruch wygrał na Arce, być może byłoby tu dziś świetne widowisko, walczylibyśmy sportowo o byt. Myślę, że pan Przesmycki (szef Kolegium Sędziów PZPN) nie daje sobie rady z arbitrami. Dwa, trzy lata temu byli jeszcze dobrzy, są coraz gorsi. Mieliśmy kontuzje w linii obrony, w wielu spotkaniach musieliśmy robić z kogoś obrońcę. Mimo wszystko piłkarsko pokazaliśmy, że potrafimy stworzyć fajne widowiska. Czas to wszystko przełknąć. Nie przeżywałem jeszcze takiej sytuacji. Jest na Lubelszczyźnie fantastyczny klimat, można stworzyć fajny zespół i wrócić do ekstraklasy. Nie spodziewałem się, że ta drużyna znajdzie się w 1. lidze, bo potencjał był dużo większy - powiedział po zakończeniu meczu Smuda.

Reklama