Po ostatnich porażkach ligowych i klęsce w Pucharze Polski trener Maciej Skorża musiał wprowadzić zmiany w składzie. Roszad dokonał głównie w formacjach ofensywnych. Na szpicy po raz pierwszy wystąpił wychowanek Marcin Listkowski, a za jego plecami biegał Kamil Drygas. Pozycję defensywnego pomocnika odzyskał po wielu miesiącach Mate Cincadze. Na ławce za to, ku zaskoczeniu kibiców, mecz rozpoczął Spas Delew. W obronie zmian nie było, choć – zwłaszcza w Płocku - duet Ricardo Nunes – Lasza Dwali popełniał mnóstwo błędów.

Reklama

Trener Górnika Marcin Brosz jest w tej komfortowej sytuacji, że nie musi dokonywać zmian w składzie drużyny i jego podopieczni wyszli na boisko w identycznym zestawieniu jak tydzień wcześniej przeciwko Śląskowi.

Ofensywnie nastawieni zabrzanie zaatakowali od pierwszego gwizdka, ale jedynym efektem tych ataków w początkowej fazie meczu były seryjnie bite rzuty rożne.

Miejscowi pierwszym groźnym atakiem odpowiedzieli w 11. minucie, z lewej strony pola karnego strzelał Dawid Niepsuj, ale jego uderzenie Tomasz Loska sparował na róg. Dziesięć minut później ponownie bramkarz Górnika uchronił zespół przed stratą gola, tym razem wygrywając pojedynek sam na sam z Adamem Gyursco. W 32. minucie Łukasz Załuska z kolei wybił na róg uderzenie Rafała Kurzawy. W 42. minucie po zagraniu ręką Łukasza Wolsztyńskiego sędzia Krzysztof Jakubik podyktował rzut karny.

Reklama

W drugiej połowie goście udowodnili dlaczego są na szczycie tabeli, a Pogoń na dole. Prowadzenie Górnik uzyskał, jak to ma w zwyczaju, po stałym fragmencie gry. Z rzutu rożnego na bliższy słupek centrował Rafał Kurzawa, a Łukasza Załuskę uprzedził główką Mateusz Wieteska. Kwadrans później serię błędów popełnił środkowy pomocnik Pogoni Jakub Piotrowski. Ostatni z nich wykorzystał Michał Koj, który dograł do Damiana Kędziora, a ten mając przed sobą jedynie Załuskę podwyższył na 2:0.

W końcówce meczu Pogoń miała trzy szanse na zmianę wyniku. Najpierw Łukasz Zwoliński przegrał pojedynek sam na sam z Loską, kilka minut później bramkarz gości wybronił strzał z dystansu Dawida Korta. W końcu Kort zacentrował z rzutu rożnego, a Zwoliński głową strzelił kontaktową bramkę. Na wyrównanie zabrakło czasu, ale warto zauważyć, że był to pierwszy gol Zwolińskiego od 11 września 2016 roku.

Pogoń Szczecin - Górnik Zabrze 1:2 (0:0)
Bramki: 0:1 Mateusz Wieteska (51-głową), 0:2 Damian Kądzior (66), 1:2 Łukasz Zwoliński (89-głową)
Żółta kartka - Pogoń Szczecin: Ricardo Nunes, Cornel Rapa. Górnik Zabrze: Łukasz Wolsztyński, Maciej Ambrosiewicz. Czerwona kartka za drugą żółtą - Górnik Zabrze: Maciej Ambrosiewicz (90)
Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce)
Widzów: 4 548
Pogoń Szczecin: Łukasz Załuska - David Niepsuj, Cornel Rapa, Lasza Dwali, Ricardo Nunes - Dariusz Formella (58. Spas Delew), Jakub Piotrowski (67. Dawid Kort), Mate Cincadze, Kamil Drygas, Adam Gyurcso - Marcin Listkowski (63. Łukasz Zwoliński)
Górnik Zabrze: Tomasz Loska - Maciej Ambrosiewicz, Mateusz Wieteska, Dani Suarez, Michał Koj - Damian Kądzior (77. Bartłomiej Olszewski), Szymon Matuszek, Szymon Żurkowski, Rafał Kurzawa - Igor Angulo (90. Adam Wolniewicz), Łukasz Wolsztyński (61. Marcin Urynowicz).