Arka Gdynia - Lechia Gdańsk 1:2 (1:2)

Bramki: 1:0 Mateusz Szwoch (9-karny), 1:1 Steven Vitoria (22-głową), 1:2 Flavio Paixao (43-głową).

Reklama

Żółta kartka - Arka Gdynia: Mateusz Szwoch, Marcus Vinicius, Maciej Jankowski, Dawid Sołdecki, Michał Marcjanik. Lechia Gdańsk: Paweł Stolarski, Daniel Łukasik, Steven Vitoria, Dusan Kuciak, Michał Nalepa, Joao Nunes.

Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa). Widzów 11 876.

Arka Gdynia: Pavels Steinbors - Damian Zbozień, Michał Marcjanik, Frederik Helstrup, Adam Marciniak - Luka Zarandia, Dawid Sołdecki, Andrij Bogdanow (77. Michał Nalepa), Mateusz Szwoch, Marcus Vinicius (46. Maciej Jankowski) - Rafał Siemaszko (58. Enrique Esqueda).

Reklama

Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak - Paweł Stolarski (84. Joao Nunes), Michał Nalepa, Steven Vitoria, Jakub Wawrzyniak - Lukas Haraslin (65. Filip Mladenovic), Simeon Sławczew, Daniel Łukasik, Patryk Lipski, Joao Oliveira (79. Milos Krasic) - Flavio Paixao.

Te zespoły zmierzyły się w minioną sobotę w ostatniej kolejce sezonu zasadniczego – w Gdańsku po 28 minutach Lechia prowadziła 3:0, do przerwy wygrywała 4:0, ale ostatecznie triumfowała 4:2. Trzy bramki dla gospodarzy zdobył Flavio Paixao (Portugalczyk przesądził także o triumfie 1:0 swojej drużyny w listopadowym spotkaniu w Gdyni), a jednego gola strzelił Sławomir Peszko.

Reklama

Ten ostatni otrzymał także czwartą żółtą kartkę i w piątek nie pojawił się na boisku. Z kolei w Arce po takiej przymusowej pauzie wrócił do gry napastnik Rafał Siemaszko.

I właśnie ten ostatni miał udział w 9. minucie przy bramce dla swojego zespołu. Po jego dośrodkowaniu Paweł Stolarski zablokował strzał Marcusa Viniciusa ręką, ale arbiter dopiero po wideoweryfikacji podyktował rzut karny.

Co prawda Dusan Kuciak wyczuł intencje Mateusza Szwocha, jednak piłka po precyzyjnym uderzeniu pomocnika "żółto-niebieskich" wypadła tuż przy słupku do siatki.

Po objęciu prowadzenia gospodarzenie nie poszli za ciosem tylko oddali pole rywalom i ta defetystyczna taktyka zemściła się. W 22. minucie gdańszczanie doprowadzili bowiem do remisu. W tej sytuacji gdynianie zagapili się przy krótko rozegranym przez Lechię rzucie rożnym i po centrze Joao Oliveiry z lewej flanki pozostawiony bez opieki Steven Vitoria bez problemów pokonał Pavelsa Steinborsa strzałem głową.

Przed przerwą "biało-zieloni" zdołali jeszcze wyjść na prowadzenie. W 43. Lechia wyprowadziła kontrę, ale wydawało się, że nie ma ona szansy powodzenia, bo w polu karnym Arki było czterech miejscowych zawodników i osamotniony Flavio Paixao. Tymczasem po dośrodkowaniu z prawej strony Simeona Sławczewa portugalski napastnik przeskoczył Michała Marcjanika i ponownie głową umieścił piłkę w bramce przeciwnika.

Sporo emocji było także w doliczonym czasie pierwszej połowy. Najpierw w słupek trafił Oliveira, ale na boisku tak naprawdę zrobiło się gorącą po brutalnym faulu przy ławce rezerwowych Arki Vitorii na Luce Zarandii. Doszło wtedy do przepychanek pomiędzy zawodnikami obu drużyn, ochroniarze szarpali się także z trenerem Lechii Piotrem Stokowcem.

I nie wiedzieć czemu sędzia Paweł Raczkowski oszczędził Kanadyjczyka, bo ukarał Vitorię tylko żółtą kartką. Generalnie w tym meczu piłkarze nie przebierali w środach, a arbiter pokazał 11 takich napomnień, w tym sześć przyjezdnym.

Po przerwie wynik nie zmienił się, ale okazji nie brakowało. W 57. minucie Steinbors w efektownym tylu obronił uderzenie Flavio Paixao, a sześć minut później po strzale z dystansu Enrique Esquedy piłka przeszła tuż obok słupka bramki gości. Z kolei w 78. minucie po indywidualnej akcji Zarandii i uderzeniu Damiana Zbozienia skuteczną interwencją popisał się Kuciak. Golkiper Lechii uratował swój zespół także od utraty gola w doliczonym czasie po główce Macieja Jankowskiego.

Po tym spotkaniu bilans 11 derbowych potyczek w ekstraklasie jest zdecydowanie korzystniejszy dla Lechii. Gdańszczanie wygrali dziewięć meczów, a dwie konfrontacje zakończyły się remisem.