35-letni Fawzi urodził się i wychował w Marsylii. W 2003 roku przeniósł się do Nicei i w tym regionie pracuje jako ochroniarz dużych imprez, jak np. mecze piłkarskie, koncerty czy festiwale filmowe. Najwięcej pracy ma latem, kiedy to w Nicei, Cannes i Saint Tropez organizowanych jest wiele dużych imprez. Teraz jednak skupia się wyłącznie na pracy na stadionie Allianz Arena. Obiekt na czas Euro 2016 zmieni nazwę na Stade de Nice.

Reklama

Po listopadowych zamach terrorystycznych w Paryżu, życie w Nicei, która jest niezwykle popularna wśród turystów, uległo zmianie na krótki okres.

W pierwszych dniach po tych wydarzeniach życie jakby zamarło. Na każdym kroku ludzie byli niezwykle ostrożni. To było męczące w codziennym życiu, ale zrozumiałe. Jednak po kilku miesiącach wszystko wróciło do normy i teraz nikt o tym nie mówi. Oczywiście wszyscy pamiętamy tamte wydarzenia, ale nie rozmawiamy o tym – powiedział Fawzi, który pochodzi z Algierii.

Reklama

Mimo powrotu do normalności, miejscowi zachowują w Nicei pewne środki ostrożności.

Unikam dużych skupisk ludzi. Zauważyłem, że miejscowi też są bardzo ostrożni w grupach. Zachowują czujność. Dwa tygodnie po zamachach w Paryżu moi znajomi zaprosili mnie na koncert. Odmówiłem, bo obawiałem się, że coś się może wydarzyć. Wcześniej nie miałem z tym żadnego problemu – przyznał.

Dodał, że stadion w Nicei jest dobrze zabezpieczony. W niedzielę Polska zagra z Irlandią Północną w pierwszym spotkaniu grupy C i będzie to pierwszy mecz Euro 2016 na tym obiekcie.

Jeszcze dwa miesiące temu na tym stadionie było zaledwie pięciu pracowników ochrony. Teraz jest ich w sumie dwustu. Oprócz ochroniarzy w uniformach, jest również wielu pracowników po cywilnemu, którzy pracują w roli detektywów. Jednak nikt nie może zagwarantować bezpieczeństwa w stu procentach. To po prostu niemożliwe przy takiej ilości ludzi, jaka jest spodziewana. Obawiam się ataków terrorystycznych– podkreślił.

Reklama

W związku z rozpoczynającymi się w piątek mistrzostwami Europy praca Fawziego uległa zmianie.

To dla mnie bardzo ciężki okres. Jesteśmy pod ogromną presją ze strony polityków, władz lokalnych i policji. Wszyscy są teraz bardzo restrykcyjni i ostrożni. Po Euro na pewno pójdę na długi urlop – zaznaczył.

Jako muzułmanin oburza się, że ataki terrorystyczne łączone są z jego religią.

Ludzie, którzy organizują i dokonują takich zamachów są szaleńcami i nie mają nic wspólnego z Islamem. To nie są religijni ludzie. Nie potrafię zrozumieć mordowania innych ludzi pod płaszczykiem religii. Widać, że ich celem jest zastraszenie innych ludzi w Europie i na świecie – tłumaczył.

Przyznał, że po listopadowych atakach w Paryżu wielokrotnie spotykały go przykrości ze względu na jego religię.

Niektórzy Francuzi myślą, że wszyscy muzułmanie są terrorystami. Jednak terroryści mordują również muzułmanów. Jest to więc nielogiczne. Jednak staram się nie reagować na takie uwagi i zaczepki. Moje tłumaczenia niczego nie zmienią w postrzeganiu muzułmanów – powiedział Fawzi.

Według niego Francuzi nie są faworytem Euro 2016. W piątek o godz. 21 gospodarze zagrają w meczu otwarcie z Rumunią.

Niemal wszyscy stawiają "Trójkolorowych" w roli faworyta. Oczywiście jako gospodarze są w uprzywilejowanej sytuacji. Mamy wybitnych piłkarzy, ale oni nie tworzą drużyny. To nie jest kolektyw. Ten zespół jest bardzo silny w ofensywie. Jednak jego ogromną słabością jest defensywa. Brakuje nam chociażby takiego zawodnika jak Grzegorz Krychowiak – zakończył Fawzi.