Dla Islandii występ na Euro 2016 jest pierwszym udziałem w wielkim turnieju piłkarskim i jest traktowany jako wydarzenie historyczne i narodowe. Dlatego każdy aspekt jest szeroko dyskutowany w społeczeństwie i jak na razie jedyną krytykę otrzymały koszulki.

Reklama

Białe i niebieskie stroje, zaprezentowane w marcu wywołały burzę wśród kibiców, a tymi są wszyscy mieszkańcy Islandii. Pierwszymi ocenami były: "primaaprilisowy żart", "nieporozumienie" i "koszmar", lecz najostrzejszą wystawił najbardziej znany w tym kraju projektant mody Gudmundur Joerundsson.

Zaproponował, że w sytuacji kiedy Islandia ma niepowtarzalną szansę pokazać się światu zaprojektuje wyjątkowe stroje i to bezpłatnie. Kiedy zobaczył ubiory włoskiego producenta wybrane przez islandzką federację piłkarską (KSI) przyznał, że doznał szoku. To było coś najstraszniejszego co zobaczyłem w całej mojej karierze projektanta. Ohydy tych obrzydliwych strojów nie można opisać słowami, a biorąc pod uwagę sytuację i brak konsultacji ze społeczeństwem, jest to nie tylko katastrofa, lecz też złamanie praw człowieka - powiedział.

Założona w 1947 roku KSI (Knattspyrnusamband Islands) nie ukrywa, że robi świetny interes i zamiast dokładać do reprezentacji na niej zarabia.

Po raz pierwszy w naszej historii nie musieliśmy kupować strojów dla reprezentacji, a ich producenci stali w kolejce z ofertami. Dostarczono nam je bezpłatnie i w dodatku zapłacono za ich używanie - wyjaśnił prezes KSI Geir Thorsteinsson.

Reklama

Według dziennika "Visir" czteroletni kontrakt jest warty 100 milionów islandzkich koron (3,2 mln złotych).

Federacja nie ukrywa też dodatkowego gigantycznego zarobku z licencji na sprzedaż kilkudziesięciu tysięcy koszulek dla kibiców. Interes jest tak duży, że pokryje wszystkie koszty związane z reprezentacją w drodze na Euro 2016 i znaczną ich część na kwalifikacje do mistrzostw świata w 2018 roku.

Islandia zagra w grupie F, w której zmierzy się z pierwszym meczu 14 czerwca z Portugalią, a później 18 czerwca z Węgrami i 22 czerwca z Austrią.