Po raz pierwszy od 29 meczów Champions League drużynie katalońskiej nie udało się strzelić gola. W Hiszpanii media napisały, że przyszedł czas na "otrzeźwienie", zwłaszcza po imponującym 7:1 z Bayerem Leverkusen w poprzedniej rundzie.

Reklama

Chwalony jest za to bramkarz włoskiej ekipy Christian Abbiati, który zaliczył kilka udanych interwencji i "ratował honor Milanu" - jak napisała "La Gazzetta dello Sport".

Barcelona gra wprawdzie rewanż na własnym stadionie, ale jeśli drużyna z Mediolanu choć raz trafi, w szeregi "Dumy Katalonii" może wkraść się nerwowość.

Kibice czekali na pojedynek jednych z najlepszych piłkarzy świata - Argentyńczyka Lionela Messiego i Szweda Zlatana Ibrahimovica. Bohaterem został jednak Abbiati, który tuż przed końcowym gwizdkiem zaimponował interwencją przy strzale największej gwiazdy rywali.

Reklama

"Stara gwardia Milanu zamknęła +pchłę+. Messi wysłany na strzelecką dietę" - napisała "La Gazzetta dello Sport".

Trener obrońców trofeum Josep Guardiola podszedł do remisu ze spokojem. "Znamy jakość przeciwników, dlatego z remisu 0:0 musimy być zadowoleni" - powiedział.

Jak każdy Hiszpan narzekał na szwedzkiego sędziego Jonasa Erikssona, który po jednej z interwencji Abbiatiego nie podyktował rzutu karnego.

Reklama

"To była klarowna jedenastka" - napisała "Marca". Inna hiszpańska gazeta "Mundo Deportivo" uznała, że arbiter nie zauważył dwóch takich momentów, kiedy faulowany był Alexis Sanchez i Carles Puyol.

Zadowoleni z wyniku są przedstawiciele Milanu. To dla nas bardzo dobry rezultat, który daje wiele pewności siebie przed rewanżem - uznał szkoleniowiec Massimilliano Allegri.

Jestem optymistą, a na Camp Nou pojedziemy, by postawić kropkę nad i - dodał Zlatan Ibrahimovic.

Wątpliwości nie ma także pomocnik Clarence Seedorf. "Barca to najsilniejsza drużyna na świecie, ale każda era kiedyś się kończy" - powiedział były reprezentant Holandii.

Pewności siebie dodaje im również fakt, że do składu powinni wrócić narzekający na drobne urazy po środowym meczu Ghańczyk Kevin Prince Boateng, Brazylijczyk Robinho i Alessandro Nesta, a pauzować za kartki nie będzie musiał Holender Mark van Bommel.

Zwycięzca dwumeczu zmierzy się w półfinale z lepszym z pary Chelsea Londyn i Benfika Lizbona. W pierwszym ćwierćfinale w Portugalii było 0:1.