Niespełna dwa tygodnie przed rozpoczęciem największej imprezy drużyn narodowych w Europie odbędzie się najważniejszy mecz rozgrywek klubowych na Starym Kontynencie.

W półfinałach obecnej edycji Ligi Mistrzów Real wyeliminował Manchester City (0:0, 1:0), natomiast Atletico zatrzymało Bayern Monachium Roberta Lewandowskiego (1:0, 1:2).

Reklama

Obecność w decydującym meczu dwóch hiszpańskich drużyn pokazuje poziom tej ligi - podkreślił wówczas as Realu Cristiano Ronaldo, lider klasyfikacji strzelców obecnej edycji LM (16 goli).

Portugalczyk miał kilka tygodni temu problemy zdrowotne, nie zagrał m.in. w pierwszym meczu półfinału z Manchesterem City, ale teraz zapewnił, że jest gotowy na sto procent.

Skład finału będzie identyczny jak dwa lata wcześniej. Wówczas w Lizbonie Real pokonał Atletico po dogrywce 4:1. Końcowy wynik nie oddaje jednak przebiegu meczu. Długo wydawało się, że to podopieczni Diego Simeone będą górą. Prowadzili 1:0, a "Królewscy" doprowadzili do remisu dopiero w doliczonych czasie gry (Sergio Ramos). Remis oznaczał dogrywkę, w której dominacja idącego za ciosem Realu nie ulegała już dyskusji.

Reklama

W sobotni wieczór z powodu kontuzji uda nie zagra francuski obrońca Realu Madryt Raphael Varane. Uraz wyeliminował go także z rozpoczynających się 10 czerwca mistrzostw Europy.

Przeciwko Atletico nie będzie mógł wystąpić również inny obrońca, Alvaro Arbeloa. W ekipie Atletico - przynajmniej na razie - nie ma kłopotów zdrowotnych.

Naszym wielkim sekretem jest wysiłek, jaki drużyna wkłada w mecz. To niesamowite, jak cały zespół pracuje, aby pomóc defensywie. Napastnicy - Fernando Torres, Antoine Griezmann i Yannick Carrasco - są zawsze z nami, broniąc w naszej strefie. To pokazuje, jak bardzo jesteśmy zaangażowani jako zespół i jak wierzymy w nasz sposób grania - powiedział doświadczony urugwajski obrońca Atletico Diego Godin.

Reklama

Po raz szósty w historii w finale LM zmierzą się drużyny z tego samego kraju, a po raz drugi - z tego samego miasta i ponownie z Madrytu. "Królewscy" po raz 14. dotarli do decydującej rozgrywki, zaś Atletico po raz trzeci.

Real w finale do tej pory 10-krotnie zwyciężył i doznał trzech porażek. To najbardziej utytułowany klub w historii Pucharu Europy. Z kolei ekipie "Los Colchoneros" nie powiodło się w obu podejściach, przy czym w 1974 roku do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była powtórka meczu (triumfował Bayern), ponieważ nie przeprowadzano wówczas konkursu rzutów karnych.

Na sobotni finał do Mediolanu przybędzie 60 tysięcy kibiców z Hiszpanii. Władze stolicy Lombardii zapewniają, że miasto jest przygotowane, zwłaszcza pod względem środków bezpieczeństwa.