Roberto Mancini, włoski trener Manchesteru City, sprowadził Mario Balotellego do Manchesteru, ale powoli ma dość wybryków młodego piłkarza. 21-letni napastnik przed sobotnim meczem z Boltonem bawił się w nocnym klubie ze striptizem w Liverpoolu. Wprawdzie „The Citizens” mecz wygrali, a Balotelli w meczu zagrał i nawet strzelił bramkę, ale i tak trener zalecił mu zmienić tryb życia.

Reklama

Mancini ukarał piłkarza grzywną 250 tysięcy funtów i powiedział: „Ślub pomógłby Mario, ponieważ piłkarz bez właściwego prowadzenia się na co dzień nie jest w stanie grać na najwyższym poziomie. Staje się najgorszym wrogiem samego siebie. Nie może chodzić do klubu ze striptizem o drugiej w nocy tuż przed meczem”.

Jednak Balotellemu wcale się nie spieszy do ślubnego kobierca i odpowiada trenerowi: „Jeśli Mancini mówi, że powinienem dojrzeć, to ma rację. Ale nie można zapominać, że mam 21 lat i jestem jeszcze bardzo młody, chociaż wierzę, że w ostatnim czasie bardzo dojrzałem w porównaniu z zeszłym rokiem”.

Piłkarz dodał jeszcze, że zmierza nadal wychodzić na miasto: „Chciałbym móc spokojnie chodzić po mieście, jak każdy chłopak w moim wieku i móc swobodnie wejść do pubu. Nie po to, aby pić, ale żeby się rozerwać”.

Jak widać piłkarz wcale nie zamierza spokojnie siedzieć w domu i zapewne trener Mancini będzie musiał jeszcze niejednokrotnie komentować jego wybryki.

Reklama