Już po 12. minutach Chelsea, która w dotychczasowych ośmiu meczach nie doznała porażki, przegrywała 0:2, po samobójczym trafieniu Brazylijczyka Davida Luiza i siódmym w sezonie golu Holendra Robina van Persiego. Zdołała wprawdzie odrobić stratę, dzięki bramkom Hiszpana Juana Maty z rzutu wolnego i Ramiresa, jednak na więcej nie było jej tego dnia stać.

Reklama

>>>Chelsea - Manchester United 2:3. Zobacz gole

W dużym stopniu przyczyniła się do tego konieczność gry w osłabieniu. Od 68. minuty londyńczycy musieli radzić sobie w dziewiątkę, bowiem czerwone kartki otrzymali Serb Branislav Ivanovic i Hiszpan Fernando Torres. Pierwszy z nich został ukarany za przewinienie na Ashleyu Youngu, drugi za symulowanie w polu karnym. W tej drugiej sytuacji wydawało się, że Hiszpan był faulowany przez reprezentanta Irlandii Północnej Jonny'ego Evansa, sędzia uznał jednak inaczej.

Kontrowersje wzbudziła także sytuacja z 75. minuty, kiedy to trzecią bramkę dla Manchesteru zdobył Javier Hernandez. Fani gospodarzy byli bardzo wzburzeni, twierdząc, że Meksykanin był na spalonym.

Mimo porażki Chelsea utrzymała prowadzenie w Premier League, jej przewaga nad zespołami z Manchesteru - drugim United i trzecim City stopniała jednak z czterech do jednego punktu.

Reklama

W niedzielę całe spotkanie w barwach Southampton, podobnie jak w poprzedniej kolejce, rozegrał Boruc. Jego zespół, który przed tygodniem uległ w Londynie West Ham United aż 1:4, w niedzielę przegrał na własnym boisku z inną stołeczną ekipą - Tottenhamem Hotspur 1:2.

>>>Southampton - Tottenham 1:2. Zobacz gole

Reklama

Najpierw Boruca pokonał głową Walijczyk Gareth Bale. W 39. minucie z kolei Polak znalazł się sam na sam z Jermainem Defoe. Anglik zdołał go oszukać i oddać strzał, który z linii bramkowej wybił Portugalczyk Jose Fonte. Do piłki dopadł jednak Dempsey i nie miał problemów z umieszczeniem jej w siatce z bliskiej odległości.

W drugiej połowie Southampton, które w dziewięciu dotychczasowych meczach wygrał tylko raz i jest przedostatni w tabeli, zagrał lepiej i stworzył sobie kilka sytuacji. Zdołał wykorzystać tylko jedną. W 66. minucie uczynił to Jay Rodriguez.

Remisem 2:2 zakończyła się konfrontacja Evertonu z Liverpoolem. Losy derbowego meczu rozstrzygnęły się już w pierwszej połowie. Najwięcej emocji było pomiędzy 14. i 35. minutą, kiedy to padły wszystkie bramki. Najpierw dwie zdobył Liverpool. Przy obu udział miał Luis Suarez. Najpierw po jego strzale piłkę do własnej bramki skierował Leighton Baines. Sześć minut później Urugwajczyk sam trafił głową po dośrodkowaniu Stevena Gerrarda z rzutu wolnego. Dla Evertonu gole zdobyli Leon Osman (22. minuta) i Steven Naismith (35.).

W doliczonym czasie gry po raz kolejny do siatki Evertonu trafił Suarez, jednak sędzia gola nie uznał.

W derbach Londynu Arsenal Wojciecha Szczęsnego i Łukasza Fabiańskiego pokonał w sobotę na własnym boisku Queens Park Rangers 1:0. "Kanonierzy" zrehabilitowali się tym samym za porażki 0:1 na wyjeździe z Norwich City w poprzedniej kolejce oraz 0:2 z Schalke 04 Gelsenkirchen w Lidze Mistrzów w środę. Zwycięstwo zapewnił im na sześć minut przed końcem regulaminowego czasu gry Hiszpan Mikel Arteta.

Obaj polscy bramkarze z powodu kontuzji nie znaleźli się w kadrze meczowej. Po długiej przerwie i wyleczeniu urazu do składu powrócił z kolei pomocnik Jack Wilshere.

Podopieczni Arsena Wengera zajmują obecnie szóste miejsce w tabeli.

Po porażce Chelsea, jedynym niepokonanym zespołem w Premier League pozostaje Manchester City. Mistrzowie Anglii w sobotę skromnie wygrali ze Swansea City 1:0. Zwycięską bramkę zdobył w 61. minucie, po uderzeniu z ponad 20 metrów, Argentyńczyk Carlos Tevez. To jego czwarte ligowe trafienie w tym sezonie.

Groźnie wyglądającej kontuzji kolana nabawił się w tym spotkaniu Micah Richards. Obrońca Manchesteru City opuścił boisko na noszach.