Lewandowskiemu płaci nie tylko Bayern Monachium. Kapitan naszej kadry zarabia też krocie na kontraktach reklamowych. Te nakładają na na najskuteczniejszego napastnika Bundesligi różne zakazy, których nieprzestrzeganie wiąże się z poważnymi karami finansowymi.

Reklama

"Lewy" nie może na przykład zapuścić brody. Nie pozwala na to jego kontrakt z marką Gillette. Według tej umowy polski piłkarz musi codziennie się golić - informuje "Super Express".

Wykluczone jest również picie przez Lewandowskiego napoju Pepsi - ma on podpisany kontrakt z Coca-Colą. Jeśli nasz snajper rozmawia przez telefon, musi to być aparat marki Huawei. Odzież sportowa? Tylko Nike.

Jak wylicza "Super Express", przestrzeganie zakazów jednak się opłaca. Roczne dochody Roberta Lewandowskiego z samych reklam wynoszą około 8 milionów złotych.