To piąty z rzędu ligowy występ "Czerwonych Diabłów" bez porażki, ale czwarty remis. W niedzielę sukces był blisko, bowiem gospodarze wyrównali w 89. minucie, kiedy rzut karny na gola zamienił Leighton Baines. Spowodował go wprowadzony na boisko trzy minuty wcześniej Marouane Fellaini. Belg sfaulował w polu karnym Senegalczyka Idrissę Gueye, choć zawodnicy z Manchesteru mieli raczej inne zdanie.

Reklama

Ekipa trenera Jose Mourinho prowadziła od 42. minuty po ósmym w sezonie trafieniu Szweda Zlatana Ibrahimovica.

Gospodarze, którzy nie wygrali od czterech kolejek, podtrzymali miano jednej z dwóch niepokonanych drużyn na własnym stadionie; drugą jest Tottenham Hotspur. Z 20 pkt plasują się na ósmej pozycji.

Wcześniej w niedzielę zespół AFC Bournemouth, z Arturem Borucem w bramce, niespodziewanie pokonał Liverpool 4:3. Goście mają 30 punktów i stracili pozycję wicelidera na rzecz Arsenalu Londyn, który zgromadził 31.

Reklama

Liverpool prowadził 2:0 po 22 minutach i wydawało się, że będzie kontrolował wydarzenia na boisku. W 20. min trafił Senegalczyk Sadio Mane, a drugą bramkę zdobył Belg Divock Origi. W tej sytuacja daleko przed pole karne wybiegł Boruc, ale napastnik "The Reds" dobiegł do piłki pierwszy i bez problemu minął polskiego bramkarza.

W 56. minucie z rzutu karnego straty zmniejszył Callum Wilson, ale w 64. strzałem z dystansu prowadzenie gości na 3:1 podwyższył reprezentant Niemiec Emre Can. Później jednak do siatki trafiali już tylko gospodarze - Ryan Fraser (76.), Steve Cook (78.) i Holender Nathan Ake (90+3.).

Pierwszą w historii porażkę w ekstraklasie z Bournemouth i jej okoliczności bagatelizował trener "The Reds" Juergen Klopp. Nic złego, oprócz tego, że straciliśmy trzy punkty, dziś się nie stało. Wszystko poza tym jest OK. Mam nadzieję, że wyciągniemy wnioski i więcej nie będziemy rywalom otwierać mocno zatrzaśniętych, wydawałoby się, drzwi do zwycięstwa - powiedział Niemiec.

Reklama

Liverpool, który doznał drugiej porażki w sezonie, spadł na trzecią lokatę, ponieważ w sobotę swój mecz wygrał Arsenal Londyn - 5:1 z West Ham United. Hat-trickiem popisał się Chilijczyk Alexis Sanchez i z 11 golami dogonił Diego Costę na czele klasyfikacji strzelców.

Bournemouth ma 18 punktów i zajmuje 10. miejsce. Trenera Eddiego Howe'a cieszy, że jego drużyna wciąż nie traci entuzjazmu.

Wydaje się, że w ekstraklasie wciąż zachowujemy entuzjazm, dzięki któremu do niej awansowaliśmy w 2015 roku. Dziś jest wielki dzień dla naszego klubu: piłkarzy, działaczy, kibiców - przyznał Howe.

Boruc puścił w niedzielę trzy gole, a dzień wcześniej inny polski bramkarz Łukasz Fabiański - aż pięć. Jego drużyna Swansea City uległa w Londynie Tottenhamowi Hotspur 0:5 i jest ostatnia w tabeli. Ma dziewięć punktów i trzy straty do bezpiecznej strefy.

W hitowym spotkaniu w sobotę lider Chelsea Londyn pokonał na wyjeździe Manchester City 3:1. Londyńczycy mają 34 punkty i wyprzedzają o trzy Arsenal i o cztery Liverpool oraz sobotniego rywala. Piąty jest Tottenham - 27 pkt.

Siódmą porażkę w tym sezonie poniosło Leicester City. Mistrz Anglii przegrał na wyjeździe z Sunderlandem 1:2. Bartosz Kapustka i Marcin Wasilewski nie znaleźli się w kadrze meczowej gości.