Tottenham wygrał po raz dziewiąty z rzędu w lidze przed własną publicznością. Zgromadził 56 punktów i traci siedem do prowadzącej Chelsea Londyn, która w poniedziałek zmierzy się w derbach z West Ham United.

Kane zdobył już 14 goli w 2017 roku, licząc wszystkie rozgrywki. W tym sezonie Premier League ma już 19 trafień i jest na czele klasyfikacji strzelców. W niedzielę uzyskał bramki w 20. i 56. minucie. W 80. stratę zmniejszył Belg Romelu Lukaku, który jest z kolei drugim najskuteczniejszym piłkarzem Premier League z 18 golami.

Reklama

W drugiej doliczonej minucie na 3:1 podwyższył Dele Alli, ale chwilę później drugiego gola dla gości strzelił Ekwadorczyk Enner Valencia.

"Chciałem skompletować hat-trick i miałem kilka szans, które powinienem był wykorzystać. Ale cieszę się z wygranej. Końcówka była bardzo nerwowa i powinniśmy byli wygrać wyżej, ale liczy się to, że wykonaliśmy kolejny krok w stronę szczytu tabeli. Zwykle tak nie mówimy, ale... mamy nadzieję, że West Ham wygra jutro z Chelsea" - powiedział 23-letni Kane, król strzelców ubiegłego sezonu ekstraklasy.

Reklama

Manchester City wygrał na wyjeździe z ostatnim w tabeli Sunderlandem 2:0. Bramki zdobyli Argentyńczyk Sergio Aguero (42.) i Niemiec francuskiego pochodzenia Leroy Sane (59.). "The Citizens" są na trzecim miejscu z punktem straty do Tottenhamu, ale mogą awansować na drugą lokatę w środę, kiedy zagrają ze Stoke City w zaległym meczu.

Z kolei sytuacja Sunderlandu jest coraz trudniejsza. "Czarne Koty" mają 19 punktów i tracą już sześć do strefy gwarantującej utrzymanie w ekstraklasie. Pocieszeniem dla nich może być jedynie fakt, że w ostatnich latach już zdarzało się, że drużyna z północnej części Anglii ratowała się przed spadkiem dzięki dobrym wynikom w końcowej fazie sezonu.

W szlagierowym spotkaniu tej kolejki Liverpool pokonał u siebie w sobotę Arsenal Londyn 3:1. Gospodarze już do przerwy prowadzili 2:0 po trafieniach Brazylijczyka Roberto Firmino i Senegalczyka Sadio Mane. Obaj do tego asystowali sobie wzajemnie. W 57. minucie straty zmniejszył Danny Welbeck, a w doliczonym przez arbitra czasie gry wynik ustalił Holender Georginio Wijnaldum.

Reklama

Liverpool z 52 pkt jest czwarty. Arsenal jest tuż za nim z dwoma straty, ale ma też do rozegrania zaległe spotkanie.

Na szóstej pozycji z dorobkiem 49 "oczek", również po 26 meczach, jest Manchester United, który tylko zremisował na wyjeździe z AFC Bournemouth 1:1. Bohaterem meczu był Artur Boruc - polski bramkarz obronił rzut karny egzekwowany przez Zlatana Ibrahimovica w 72. minucie. Wcześniej jeszcze trzy razy powstrzymał Szweda, a także m.in. wygrał pojedynek sam na sam z Francuzem Paulem Pogbą na początku spotkania.

Polak otrzymał w angielskich mediach najwyższe oceny z zawodników obu drużyn, m.in. maksymalne pięć gwiazdek w "Metrze" czy "ósemkę" od angielskiego Eurosportu, który napisał o Borucu: "Był cudowny!".

Również w sobotę piłkarze Leicester City, bez Marcina Wasilewskiego i Bartosza Kapustki w kadrze meczowej, pokonali 3:1 Hull City, w składzie którego całe spotkanie rozegrał Kamil Grosicki, i oddalili się od strefy spadkowej.

"Lisy" po zwolnieniu włoskiego trenera Claudio Ranierego i przejęciu jego obowiązków przez Craiga Shakespeare'a odniosły drugie z rzędu zwycięstwo i z dorobkiem 27 pkt odskoczyły na pięć od strefy spadkowej. Nadal znajduje się w niej Hull City - 21 pkt.

Nad strefą spadkową, na 16. miejscu, z 27 pkt sklasyfikowana jest Swansea City. Walijski zespół, z Łukaszem Fabiańskim w bramce, wygrał w sobotę z Burnley 3:2. Na uwagę zasługuje 10. i 11. w sezonie trafienie dla gospodarzy Hiszpana Fernando Llorente. Szczególnie istotne było to drugie, ponieważ w drugiej minucie doliczonego czasu gry zapewniło miejscowym sukces.