Była to druga porażka z rzędu "Królewskich". W niedzielę sensacyjnie przegrali w hiszpańskiej ekstraklasie na wyjeździe z beniaminkiem Gironą 1:2.

To jest futbol - czasem wygrywasz, czasem przegrywasz. Nie możesz zawsze być w najwyższej formie - zdarzają się dobre chwile i te kiepskie. Musimy zachować spokój. Nie jesteśmy w najlepszym momencie. Moglibyśmy jednak przegrać trzy, cztery, pięć spotkań i wciąż nie uważałbym, że to kryzys. W piłce nożnej chodzi o wygrywanie. Ludzie szybko zapominają o dobrych rzeczach, których ktoś dokonał kilka miesięcy wcześniej - podkreślił Ronaldo.

Lider klasyfikacji strzelców LM wszech czasów (111 goli) zapewnił, że nie niepokoi go obecna dyspozycja i wyniki drużyny.

Reklama

Nic takiego się nie stało. To tylko zła passa - musimy to zaakceptować i nadal pracować. Liczy się to, co dzieje się na koniec sezonu, a nie to, co na początku. Dajemy z siebie wszystko - biegamy, walczymy. Rzeczy nie układają się zbytnio po naszej myśli, ale trzeba zachować pozytywne myślenie i przekonanie, że sytuacja się zmieni. Przed nami wiele pracy, aby to zrobić, ale jestem pewny, że nam się uda. Nie jesteśmy w miejscu, w którym chcemy być, ale nie tracimy pewności siebie. Musimy się wspierać nawzajem. Nie sądzę, by to była kwestia nastawienia. Nie zamierzamy się chować. Będziemy pracować, by zmienić to - zapewnił.

Reklama

W podobnym tonie wypowiadał się kapitan "Królewskich" Sergio Ramos. Zapewnił, że drużyna jest dobrze przygotowana fizycznie.

Musimy nadal wierzyć. Madryt zawsze wraca. Będziemy walczyć. W piłce nie wszystko układa się zawsze tak jakbyśmy tego chcieli. Musimy zachować spokój. Tottenham grał dobrze. Fizycznie jesteśmy w dobrej formie, ale wciąż musimy pracować - podkreślił.

Trener Realu Zinedine Zidane przyznał, że jego zespół jest w trudnym momencie. Przekonywał przy tym jednak, że w tym sezonie jest jeszcze czas, by to zmienić.

Oczywiście, w naszej szatni nie ma radosnej atmosfery. Mamy za sobą dwa przegrane pojedynki. Porażka z Tottenhamem jest bolesna, ale rywale zasłużyli na zwycięstwo. Graliśmy z ekipą, która była lepsza od nas tego dnia pod każdym względem. Nie graliśmy źle. Wiemy, jak zmienić obecny stan rzeczy i zamierzamy to zrobić. To kiepski moment dla nas, ale trzeba to zaakceptować. Po zwycięstwach jesteś szczęśliwy, a po przegranych meczach nie wolno spuszczać głowy. Jeszcze wiele spotkań przed nami i wciąż mamy czas, by odmienić naszą sytuację - zastrzegł Francuz.

Szkoleniowca poirytowało nieco pytanie, czy nie martwi go słaba dyspozycja strzelecka jego podopiecznych.

Zawsze pytacie mnie, czy się martwię, ale nie. Nigdy też nie zamierzam, niezależnie od sytuacji. Ostatnio mamy kłopot ze zdobywaniem bramek. To wszystko. Jesteśmy drużyną złożoną z doświadczonych graczy, poradzimy sobie z tym. Ludzie mogą myśleć, co chcą, ale nie mamy pod tym względem blokady mentalnej. Po dwóch kolejnych porażkach możemy nie być w najlepszej formie psychicznej, ale fizycznie jest wszystko w porządku - zapewnił.

Strzelec dwóch bramek dla gospodarzy Dele Alli przyznał, że o takim występie marzył jako dziecko. Tottenham w pierwszym spotkaniu z Realem zremisował 1:1.

Kiedy poznaliśmy skład naszej grupy, to wyglądało, że mieliśmy bardzo trudne losowanie. Później jednak powiedzieliśmy sobie, że nie chcemy tylko nawiązać walki z tymi trzema rywalami, chcemy ich pokonać. Daliśmy z siebie wszystko. Chcemy mierzyć się z najlepszymi klubami na świecie i wysyłać za sprawą swojej gry taki przekaz jak w środę - podsumował.

Mimo że gracze Realu i ich trener apelują, by zachować spokój, to hiszpańska prasa nie ma złudzeń co do obecnej formy "Królewskich".

"Real Madryt sięgnął dna. Najciemniejsza noc w erze Zidane'a" - oceniono na stronie internetowej dziennika "Marca".

"Real wciąż w otchłani" - skwitował z kolei jeden z dziennikarzy gazety "As".