Winiarski wie, że reprezentacja musi najpierw pokonać Portoryko i Portugalię. "Porażka oznaczałaby, że nie mamy czego szukać w światowej czołówce" - zawiesza głos.

Reklama

Reprezentant Polski jest jednak optymistą i zarzeka się, że polska kadra do Pekinu tak czy siak pojedzie. Sam trenuje zresztą na maksa. "Teraz przede mną najważniejszy miesiąc w roku, potem kolejne. Skoro tyle wytrzymałem, dam radę i tym razem, w Spale. Dla medalu olimpijskiego wytrzymam wszystko i zacisnę zęby" - mówi "Winiar" w "Przeglądzie Sportowym".