"W Polsce moje dochody będą na pewno znacznie niższe, ale godziwe, więc wolałem tu zostać. W tym klubie traktują mnie jak człowieka, a nie jak maszynkę do zdobywania punktów. Zresztą... Na przenosiny do Rosji jeszcze nie czas, nie jestem na to przygotowany. Marzyły mi się i nadal marzą Włochy, ale nie przyszła stamtąd żadna oficjalna propozycja - powiedział wczoraj "Dziennikowi" Wlazły, który zaraz po złożeniu podpisu pod nową umową z mistrzem Polski wsiadł w samochód i pojechał z Bełchatowa do Łodzi, gdzie o godz. 11 spotykali się reprezentanci kraju.

Reklama

Już w piątek i sobotę kadra Raula Lozano meczami z Chinami zainauguruje rozgrywki Ligi Światowej. "Czekam na nie z pewnymi obawami, bo dawno nie miałem
możliwości odpocząć. Gdy piłkarze jadą na zgrupowanie, mówią że bardzo się cieszą. Mnie też na pewno poniesie atmosfera reprezentacji, ale na razie nie zeszło jeszcze ze mnie zmęczenie zakończonym w piątek, długim sezonem" - mówi Wlazły.

"To proste: kto ma Wlazłego, ten wygrywa. Odkąd Mariusz pojawił się na parkietach, Skra zdobywa wszystkie trofea" - skomentował niedawno były reprezentant kraju Paweł Papke. Trudno odmówić mu racji. Przyznaje ją nawet... sam Wlazły: "Moja kariera w Polskiej Lidze Siatkówki jest rzeczywiście zadziwiająca. Gram dopiero trzy i pół roku i najpierw zajęliśmy czwarte miejsce, a teraz trzy razy z rzędu zdobyliśmy zarówno mistrzostwo, jak Puchar Polski" - 23-latek z Bełchatowa sam aż kręci z
niedowierzaniem głową.

Zadowolenie z podpisania nowej umowy z Wlazłym nie kryją działacze Skry. "Umowa obowiązuje dwa lata, ale umówiliśmy się, że za rok Mariusz będzie mógł odejść za granicę, jeśli trafi się satysfakcjonująca go oferta. We wtorek podpiszemy nowy kontrakt, także na dwa lata, z Janne Heikkinenem. Czekamy na odpowiedź Marcela Gromadowskiego, któremu złożyliśmy ofertę" - mówi Konrad Piechocki.

Reklama

Swoje gwiazdy chce też zatrzymać wicemistrz kraju, Jastrzębski Węgiel. Najtrudniej będzie z środkowymi (Daniel Pliński i Łukasz Kadziewicz też są juz na zgrupowaniu kadry), ale waha się również trener Tomaso Totolo. W niedzielę wieczorem wyglądało na to, że na pewno wybierze szansę pracy w Sisleyu Treviso, w charakterze asystenta. W poniedziałek dostał jeszcze wyższą ofertę kontraktu, nad którą się zastanawia.