Już w pierwszym secie szybka gra przeciwników i doskonała zagrywka rozmontowała polski zespół. Nasz blok przez dwie pierwsze partie nie zdobył punktu! Po tym, jak w trzeciej wygrywaliśmy już 17:11 i mimo to daliśmy się pokonać, Lozano stracił cierpliwość. Gdy brał czasy, walił w guzik syreny z takim impetem, że urządzenie o mało się nie rozpadło.
"Potrafię się denerwować tak, że tego nie widać. Ale dziś chciałem pokazać graczom swoją wściekłość. Bo zespół źle się zachowywał, grał tak, jakby chciał podarować rywalowi zwycięstwo" - mówi "Super Expressowi" szkoleniowiec naszej kadry.
Lozano już na odprawie przed meczem zauważył, że zawodnicy mają problem z koncentracją. "W ogóle nie byli skupieni na tym, co mówiłem. Dlatego potem podczas gry było tyle nerwów" - wyjaśnia Argentyńczyk.
Miało być lekko, łatwo i przyjemnie, a o mało nie skończyło się wpadką. W drugim meczu Ligi Światowej z Chinami wicemistrzowie świata musieli się nieźle namęczyć, by wygrać dopiero po tie-breaku. Trener Polaków Raul Lozano po spotkaniu nie krył, że jest zły na swoich podopiecznych.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama