Poczatek pierwszej części gry był bardzo zacięty. Obie drużyny nie odpuszczały i z pasją walczyły o każdy punkt. W końcówce pierwszego seta więcej szczęścia mieli Argentyńczycy - wygrali 25:23.

Nasi siatkarze w drugim secie wzięli się ostro do gry. Od samego początku chcieli szybko zdobyć kilka punktów, żeby odskoczyć rywalom. To się jednak nie udało. Druga partia była jeszcze bardziej zacięta niż pierwszy set - potrzebna była gra na przewagi. Tym razem to jednak Polacy byli górą i wygrali 27:25. Był remis 1:1.

Reklama

W trzecim secie Polacy znaleźli sposób na Argentyńczyków. Przez całą partię mieli nad nimi sporą przewagę i pewnie wygrali 25:17. W czwartej części gry rywale Polaków znów grali lepiej. Walka o punkty była zacięta, ale podopieczni Raula Lozano stanęli na wysokości zadania. Wygrali 25:23 i cały mecz 3:1.

Polacy grali co prawda w osłabieniu, ale niesieni dopingiem ponad 7 tysięcy kibiców, zebranych w hali "Arena", jak zwykle dali z siebie wszystko. "Wiemy, jakie są oczekiwania wobec nas. Po 3:2 z Chinami w kraju było niezadowolenie, bo ludzie oczekują, że wszystko będziemy teraz wygrywali po 3:0. Na pewno nie odpuścimy" - powiedział przed meczem kapitan zespołu Piotr Gruszka. I nie odpuścili. Choć przegrali pierwszego seta, potem byli już nie do zatrzymania.

Reklama

W "Arenie" Polacy grali dotąd cztery razy. Dwa razy z Hiszpanią w 2000 roku i dwa razy z Japonią rok temu. Ani razu nie przegrali. Natomiast Argentyńczycy nigdy nie wygrali w Polsce spotkania Ligi Światowej. W 2002 r. ulegli biało-czerwonym w Łodzi 1:3 i 0:3, natomiast w 2005 r. przegrali w Bydgoszczy 1:3 i 1:3 - wyliczył serwis siatka.org. Poznań jest więc szczęśliwym miejscem dla naszej kadry. W piątek wygrali w "Arenie" po raz piąty.

Mecz 2. kolejki Ligi Światowej:
Polska -
Argentyna 3:1 (23:25, 27:25, 25:17, 25:23)