Siatkarz liczy na zwycięstwa kolegów z reprezentacji. "Nie będzie to jakieś łatwe 3:0, bo Argentyńczycy będą chcieli u siebie w Catamarce wziąć rewanż za porażki w Poznaniu i Bydgoszczy. Ale chłopaki dadzą radę – mówi Robert Prygiel.

Siatkarz wypoczywa w ten weekend z rodziną na działce w okolicach Sierpca. W ostatnich meczach to on był atakującym reprezentacji Polski. Teraz dostał od Raula Lozano wolne. "Nie ukrywam, że cieszy mnie ten fakt. Chłopaki mają za sobą bardzo ciężką podróż z Chin do Argentyny. To naprawdę czuje się w kościach. A ja odebrałem telefon od pana wracając znad jeziorka, gdzie trochę sobie popływałem" - mówi zrelaksowany zawodnik.

Reklama

Prygiel jest obecnie numerem jeden na liście życzeń wicemistrza Polski Jastrzębskiego Węgla. Jest już przesądzone, że zamieni syberyjski Surgut na rodzimy zespół. Tym bardziej, że zarobki w Polskiej Lidze Siatkówki są coraz bardziej zbliżone do tych na Wschodzie - pisze DZIENNIK. "Mój menedżer finalizuje teraz wszystkie rozmowy. Lada godzina spodziewam się telefonu z informacją, że jestem już zawodnikiem Jastrzębskiego Węgla" - przyznaje Prygiel, ale o wysokości zarobków nie chce rozmawiać.

Czołowy polski atakujący nie chce także powiedzieć, w jakim jest obecnie momencie kariery - schyłkowym, czy może nadal wznoszącym. Woli się nie zastanawiać, czy może jeszcze zrobić furorę w reprezentacji, lub czy będzie w niej tylko uzupełnieniem dla dwójki Mariusz Wlazły - Grzegorz Szymański?

Reklama

"Odpowiem tak. Jestem dumny, że Raul Lozano dał mi możliwość pogrania w poprzednich meczach. Cieszę się, że cały czas mnie obserwuje i mi ufa. Liczę po cichu, że jeszcze gdzieś pogram w tegorocznej Lidze Światowej" - mówi Prygiel. Pytamy, czy bliżej jest do kadry z Surgutu i rosyjskiej Ekstraligi czy z PLS. "Raul Lozano zna moje możliwości z treningów. Nie sądzę, żeby oglądał mecze Gazpromu Surgut. Dlatego bardzo się cieszę, że mnie powołał. Gdy będę grał w Polsce, częściej będzie mógł mnie zobaczyć, to jest pewne. Ale on wie, na co mnie stać" - dodaje.

A na co stać Argentynę? Na walkę z Polakami. "Na pewno rywal jest od nas słabszy, ale trzeba to udowodnić. Mariusza Wlazłego może zmienić na pozycji atakującego Piotrek Gruszka lub Bartek Kurek, więc źle nie będzie. Boję się tylko, by nie pomagali gospodarzom sędziowie. Kiedyś ograł nas tam arbiter z Meksyku, podejmował szokujące wręcz decyzje. Będzie dobrze, jak ten mecz rozstrzygnie się na boisku" - podsumowuje Prygiel.

Transmisje ze spotkań Ligi Światowej Argentyna - Polska na żywo w Polsacie Sport. W sobotę i w niedzielę o godz. 22.30 zacznie się studio, a pół godziny później mecz.