W pierwszej części gry trwała zacięta walka. Obie drużyny szły łeb w łeb. Losy seta rozstrzygnęły się w emocjonującej końcówce. Lepsi okazali się Polacy, którzy wygrali 31:29.

W drugim secie Polacy zdemolowali rywali. Szybko odskoczyli Argentyńczykom na kilka "oczek" i cały czas powiększali przewagę. Na parkiecie biało-czerwoni robili co chcieli. Zwyciężyli aż 25:12.

Reklama

Wydawało się, że po takim laniu Argentyńczycy chyba się nie podniosą i gładko przegrają trzeciego seta. Ale nic z tego. Argentyńczycy chcieli wynagrodzić swoim fanom poprzednią partię i wypruwali sobie żyły, żeby wygrać seta. Dopięli swego i pokonali Polaków 25:17.

W czwartej części gry Polacy mieli ciężką przeprawę - Argentyńczycy nie odpuszczali. Ale w końcu nasi siatkarze znaleźli na nich sposób i zaczęli seryjnie zdobywać punkty. Wygrali 25:18 i cały mecz 3:1.

Faworytami spotkania byli Polacy, mimo że narzekali na... zimno. "Chodzimy w kurtkach, hala jest nie ogrzewana i jest tam na prawdę chłodno. Liczymy na to, że na samym meczu będzie dużo ludzi i przez to będzie ciepło" - mówił drugi trener kadry, Alojzy Świderek. Nie zawiedli i wygrali kolejny mecz w Lidze Światowej.

Reklama

Trener Raul Lozano nie traktuje rywali ulgowo, choć to przecież jego rodacy. "Dla niego nie ma znaczenia, czy rywalem prowadzonej przez niego drużyny jest jego ojczysty kraj, czy mistrz świata. Zawsze gra o zwycięstwo. Trener nie przywiązuje do tego większej wagi. Na pewno chce się pokazać przed rodakami, ale nie traktuje tych spotkania inaczej, niż pozostałych" - tłumaczył serwisowi "sportowefakty.pl" Świderek.

Mecz 4. kolejki Ligi Światowej:

Argentyna - Polska 1:3 (29:31, 12:25, 25:17, 18:25)