Zespół Marco Bonitty wygrywa w coraz lepszym stylu. Prowadzone przez włoskiego kolegę naszego selekcjonera Giovanni'ego Caprarę Rosjanki były zupełnie bezradne. Zaś Złotka są po tym zwycięstwie bardzo blisko historycznego awansu do finału World Grand Prix, który za tydzień odbędzie się w chińskim Ningbo.

Polki na mecz w Osace wyszły bardzo skoncentrowane. Chciały się zrehablilitować za porażkę z Rosją przed własną publicznością w Rzeszowie. Trener Marco Bonitta był spokojny i zapewniał, że jego drużyna jest w dobrej formie. "Jesteśmy na dobrej drodze. Z meczu na mecz powinno być coraz lepiej. Dziewczyny są dobrze przygotowane i chcą wygrywać" - mówił Włoch.

Pierwszy set Rosjanki rozpoczęły od prowadzenia, które udało im się utrzymać tylko do stanu 7:5. Po przerwie technicznej biało-czerwone zaczęły odrabiać straty. Dzięki atakom środkowych Marii Liktoras i Eleonory Dziękiewicz, które w sumie zdobyły 11 punktów w pierwszym secie Polki wyszyły na prowadzenie. Pierwszą odsłonę meczu zakończyła asem serwisowym Dorota Świeniewicz.

Także w drugiej partii Rosjanki prowadziły z Polkami wyrównaną grę tylko do pierwszej przerwy technicznej (8:6). Po powrocie na parkiet zespół Bonitty zaczął wreszcie świetnie grać blokiem. Kąśliwe zagrywki nie pozwalały Rosjankom dobrze dogrywać piłek do siatki. A kilka bloków na kapitanie Sbornej Lubow Sokołowej zapewniło Polkom pięciopunktową przewagę. W końcówce seta Złotka pewnie grały w obronie i dobrze przyjmowały zagrywkę, a Milena Sadurek wystawiała do Anny Podolec, która kończyła ataki.

W trzecim secie Rosjanki poderwały się do walki, grały ambitnie, ale były wyraźnie zdeprymowane postawą Polek. Prowadzenie zmieniało się co chwilę. Po pierwszą przerwie technicznej - na którą Rosjanki schodziły jak zwykle z przewagą - Polki zaczęły odrabiać straty. Po pojedynczym bloku Katarzyny Skowrońskiej-Dolaty na mierzącej 202 cm Jekatarinie Gamowej Złotka objęły prowadzenie 13:11.

Jednak tym razem nasze rywalki nie oddały pola, przejęły inicjatywę i poprawiły grę w ataku. Marco Bonitta, który do tej pory nie zmieniał siatkarek z podstawowej szóstki wpuścił Milenę Rosner. Rosjanki w końcówce grały naprawdę dobrze. Ale gdy miały szansę na wygranie seta (24:22) straciły wiarę w sukces, odwrotnie niż zespół Bonitty. Dwa razy z rzędu nasz blok zatrzymał Julię Szwedową. Polki wykorzystały trzecią piłkę meczową. "Polki wykonały kawał dobrej roboty" - przyznał po meczu trener Rosjanek Giovanni Caprara.

"Trener Bonitta dokonał widocznych zmian w naszej w taktyce" - mówiła po spotkaniu Dorota Świeniewicz, zdobywczyni 11 punktów. "Teraz, gdy rozpoczynamy grę czujemy się bezpiecznie, bo wiemy, że dobrana przez trenera taktyka jest najlepsza, jaką można ustawić pod tego rywala" - dodała doświadczona siatkarka. "W dwóch setach byliśmy nie do pokonania, w trzecim mieliśmy trochę szczęścia" - podsumował Bonitta.











Reklama