Powoli pracę, jaką wykonaliśmy zamieniamy na szybkość i dynamikę. To powinno z czasem przyjść. Nie martwię się naszą grą w Memoriale Wagnera, bo myślę, że forma przyjdzie na czas, czyli na turniej w Japonii. Nasi trenerzy są na tyle doświadczeni, że potrafią doprowadzić nas do potrzebnej świeżości. Powinno być dobrze – zapewnił środkowy Kłos.

Zawodnik bełchatowskiej Skry jest przekonany, że z Tokio biało-czerwoni wrócą z kwalifikacją olimpijską.

Nikt w Polsce sobie chyba nie wyobraża innego scenariusza. Właśnie dlatego będzie to dla nas bardzo trudny turniej. Margines błędu jest trochę większy niż w styczniu w Berlinie, ale trzeba uważać, bo w Japonii nie będzie takich naprawdę słabych drużyn. A z tymi teoretycznie słabszymi od nas musimy wziąć się w garść i zagrać dobrą siatkówkę – przestrzegł.

Ze spokojem do wyników w Krakowie podszedł też Mateusz Mika. Przyjmujący Lotosu Trefl Gdańsk cały czas zmaga się z bólem w kolanie, ale gra i powoli wraca do swojej dawnej dyspozycji.

Reklama

Na ten etap, w którym się znajdujemy nie jest źle. Ten turniej służył nam po to, żeby przypomnieć sobie, jak grać razem w tym zestawieniu. Do Japonii jedziemy w jak najlepszych humorach i pełni optymizmu - podkreślił.

Wniosków na razie też nie chce wyciągać Bartosz Kurek. Tym bardziej, że zawody w Kraju Kwitnącej Wiśni rozpoczną się 28 maja, więc siatkarze mają jeszcze czas, by dopracować wszelkie szczegóły.

Na razie wniosków nie należy wyciągać. Może jakieś indywidualne, na temat techniki, lepszego wykorzystywania taktyki, jaką przygotowujemy przed meczem. To nie jest jeszcze nasza optymalna dyspozycja fizyczna i też wewnątrz grupy, taka czysto siatkarska – powiedział atakujący polskiej kadry.

On sam nie wierzy w to, że wraz z kolegami mógłby nie zagrać w sierpniu w olimpijskim turnieju.

Ale trzeba być przygotowanym na różne scenariusze. Może nie na brak awansu, ale na naszą słabszą grę, czy problemy jakie mogą nas spotkać tam na miejscu. W sporcie nie można być niczego pewnym. Trzeba jednak mieć zawsze cel przed sobą i być pozytywnie nastawionym. Łatwiej przejdziemy ten okres, kiedy będziemy dumni z tego, co robimy - dodał.

Polacy pod wodzą Stephane’a Antigi już brali udział w dwóch turniejach, które mogły dać im olimpijską przepustkę. W zeszłym roku jesienią w Pucharze Świata zajęli trzecie miejsce (dwie drużyny wywalczyły awans – USA i Włochy), w styczniu w Berlinie także znaleźli się na trzeciej pozycji, ale to dało im możliwość występu teraz w zawodach interkontynentalnych.

Musimy zagrać równo, tak jak w Pucharze Świata. Jeśli będziemy się prezentować tak jak wtedy, to w cuglach wygramy ten turniej. A już na pewno wywalczymy awans. Zacznijmy mocno, kontynuujmy dobrą grę do samego końca, pewnie wygrywając swoje mecze i wtedy będzie na pewno dobrze – ocenił Kurek.

O rywalach nie chciał jednak mówić, bo: nie ma to znaczenia. Czeka nas dużo meczów w krótkim czasie, a w takich warunkach jest tendencja do tego, by przydarzały się różne sytuacje. Musimy zrobić wszystko i zadbać o to, by nie być jedną z tych przykrych niespodzianek. Jedziemy po bilet do Rio, w jakichkolwiek okolicznościach. Liczy się dla nas wyłącznie awans – zaznaczył.

Turniej w Japonii potrwa do 5 czerwca. Olimpijskie przepustki wywalczą trzy najlepsze drużyny oraz jedna z Azji. W rywalizacji udział, oprócz Polaków, biorą mistrz Europy Francja, Iran, Wenezuela, Kanada, Japonia, Australia i Chiny.

Zapewniony udział w igrzyskach mają już: USA, Brazylia, Włochy, Argentyna, Rosja, Egipt i Kuba.