Żaden zespół nie grał w Belgii tak pięknie jak nasze "Złotka". Teraz ich fantastyczną grę zobaczą kibice w Luksemburgu. Dziś Polki grają w półfinale z Serbią - godz. 19.30. Cztery dni temu oba zespoły spotkały się w II rundzie mistrzostw. Biało-czerwone rozniosły w pył rywalki, wygrywając 3:0. Ale Serbki z dnia na dzień spisują sie coraz lepiej i tym razem z pewnością stawią większy opór - pisze "Fakt".

Reklama

"Czekamy na przeciwnika, który zmusi nas do walki. Lubimy wtedy złapać rywala za szyję i przydusić do ziemi" - twierdzi Dorota Świeniewicz, kapitan polskiej reprezentacji. Wszystkie nasze siatkarki tryskają humorem. Bawią się swoją grą nie mniej niż kibice w biało-czerwonych barwach, których jest tutaj coraz więcej. "Oni często śpiewają <gramy u siebie>. Tak też jest. Jak w Polsce. I nie czujemy żadnej presji, choć wszyscy nam mówią, że musi być złoto. Chcemy spełnić te oczekiwania i mierzymy w pierwsze miejsce, ale do tego jeszcze potrzebne są dwa zwycięstwa" - dodaje Świeniewicz.

Wszystkie zawodniczki marzą o złotych medalach. To byłoby coś niezwykłego, gdyby Polki trzeci raz z rzędu zdobyły mistrzostwo Europy. Z obecnej kadry ta sztuka udałaby się pięciu zawodniczkom, a wśród nich Dorota. "Jako kapitan jestem dumna z moich młodszych koleżanek. Nie przejmowały się krytyką na początku turnieju, tylko robiły swoje. I z meczu na mecz jest lepiej. Wszystkie mam ogromną wiarę w sukces i serca do walki. Gdy wychodzimy na boisko, coś w środku w nas się wyzwala. Nawet jeśli gramy poniżej oczekiwań, dajemy z siebie wszystko" - podkreśla Świeniewicz.

Spotkania Polek ogląda się z wielką przyjemnością. Tylko one i Włoszki nie przegrały jeszcze meczu. Trener biało-czerwonych Marco Bonitta chciałby zagrać w finale przeciwko swoim rodaczkom, ale najpierw Italia musi zwyciężyć Rosję, a my Serbię.