O kłopotach Małysza z przygotowaną na nowy sezon parą butów "Fakt" pisał już na początku rywalizacji w letnim Grand Prix. "Nie czuję się w nich dobrze. Są luźne, a jednocześnie sztywne. Jak takie babcine papucie. Od razu po ich założeniu czułem, że jest nie tak, jak trzeba" - narzekał w Hinterzarten Adam.

Były tak niewygodne, że w przerwie konkursu skoczek zdecydował się założyć stare buty. Używa ich zresztą do tej pory. Na zimę musi mieć jednak nowe, ponieważ te zużyte mogłyby nie wytrzymać kolejnego sezonu. Dlatego w poniedziałek zjawił się w siedzibie niemieckiej firmy Rass, gdzie dokładnie pomierzono jego stopy.

"Wkrótce mają przygotować nową parę. Raczej nie zdecydujemy się na używanie jej w najbliższym czasie. Adam zacznie ją sprawdzać dopiero po konkursach w Oberhofie i Klingenthal, decydujących o końcowej kolejności w Grand Prix" - opowiada II trener reprezentacji Łukasz Kruczek, który był z Małyszem w obuwniczej fabryce. Stamtąd nasz najlepszy skoczek pojechał do Oberstdorfu, gdzie do piątku ćwiczy nasza kadra. Na razie nie wiadomo, gdzie Polacy będą trenować potem. W Zakopanem, do którego chcieliby przyjechać, ma zacząć się remont popsutego wyciągu na skoczni.



Reklama