"To śmiała decyzja, podobnie jak cała koncepcja utworzenia tak młodej kadry" - mówi "Faktowi" Adam Celej, klubowy trener Kota, Kowala i Miętusa, ale w jego głosie nie słychać entuzjazmu. "Trochę lat z nimi spędziłem, więc martwię się prawie jak ojciec. Obawiam się, czy nie są trochę za młodzi na treningi z pierwszą reprezentacją" - przyznaje szkoleniowiec.

Reklama

Na początku jego utalentowani wychowankowie mają tylko uzupełniać tę grupę i podpatrywać, jak pracuje najlepszy skoczek świata. Ich głównym celem będą mistrzostwa świata juniorów. Z pewnością dostaną szansę w wybranych konkursach Pucharu Świata, a porównań do Małysza nie unikną. "Za wcześnie na określenie któregoś z nich talentem na miarę Adama. Może się zdarzyć, że któryś z nich sprawi nam niespodziankę. Nie będą to jakieś fajerwerki, ale poszczególne starty mogą być udane" - prognozuje Celej.