Małyszowi nie podobał się projekt zwiększenia współczynnika BMI. "To może negatywnie odbić się na naszym zdrowiu. Im zawodnik cięższy, mniej nośny, tym wyżej będzie trzeba ustawiać belkę, wzrośnie prędkość, a większa masa ciała spowoduje jeszcze większe obciążanie przy lądowaniu" - tłumaczył Małysz. Członkowie Komisji Skoków Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS) poszli po rozum do głowy i odpuścili ten pomysł.

Reklama

Zmiany są, ale w konkursach Pucharu Świata. Do tej pory zawody trwały za długo, a część skoczków lekceważyła odbywające się wcześniej kwalifikacje. Teraz każdy z zawodników musi martwić się o to, żeby dobrze wypaść w każdym skoku. W konkursie będzie startowało tylko 40. skoczków, a jedynie 10. z nich nie będzie musiało brać udziału w kwalifikacjach do zawodów dzięki wysokiej pozycji w klasyfikacji generalnej. Teraz zawodnicy nie będą odpuszczać. Jeden słabszy skok może ich za dużo kosztować.