W Słowenii (kilka dni przed świętami Bożego Narodzenia - PAP) nie startowałam z powodu przeziębienia, i jak się okazało była to znakomita decyzja, chociaż początkowo uważałam ją za zbyt pochopną. Problemy okazały się poważniejsze i nie trenowałam przez prawie tydzień. Jestem już jednak zdrowa i nie ukrywam, że bardzo chcę wygrać TdS, ponieważ tylko tego trofeum mi brakuje do kolekcji - powiedziała Bjoergen na wtorkowej konferencji prasowej w Oslo.

Reklama

Przerwa w treningach w sumie dobrze mi zrobiła, czuję się znakomicie zwłaszcza psychicznie. Już nie mogę doczekać się startu, a emocje rosną z godziny na godzinę - podkreśliła liderka klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.

Za najgroźniejszą konkurentkę do wygrania TdS Bjoergen uważa Kowalczyk.

Wszyscy w Norwegii uważają mnie za wielkiego faworyta cyklu, lecz przecież istnieje jeszcze Justyna Kowalczyk. Jej pokazowe zwycięstwo w Rogli dało mi dużo do myślenia i dlatego też na pierwszym etapie TdS nie dam z siebie wszystkiego, ale potraktuję go jako swoistą analizę sytuacji. To będzie codzienna rywalizacja z krótkim czasem na regenerację. Tak więc zawody zapowiadają się jako wielkie wyzwanie. Poza tym istnieją tak ważne elementy, jak dyspozycja dnia, przygotowanie nart i oczywiście trochę szczęścia, przede wszystkim w sprincie, który może odegrać w zawodach decydującą rolę - przyznała Bjoergen.

Reklama

Zdaniem norweskich mediów w rywalizacji będą się liczyły trzy biegaczki: Bjoergen, Therese Johaug i Kowalczyk. Występ Polki w Rogli nazwany został na antenie telewizji NRK "strzałem ostrzegawczym przed TdS" i "pokazem siły". Skandynawowie przypominają też, że Kowalczyk wygrała dwie ostatnie edycje TdS.

W programie cyklu Tour de Ski znajduje się po dziewięć konkurencji kobiet i mężczyzn. Rywalizacja rozpocznie się 29 grudnia w Oberhofie, a zakończy 8 stycznia w Val di Fiemme.