Po olimpiadzie w Soczi zapisuję się na kurs kucharza i idę do pracy. W kuchni dobrze mi idzie. Nie chcę mieć swojej restauracji, bo do tego trzeba być biznesmenem, a ja wolę stać przy kuchence - mówi "Faktowi" Wierietielny.

Reklama

Szkoleniowiec wydaje się być nieco zmęczony i wypalony. W dodatku jego współpraca z Kowalczyk nie układa się idealnie. To był bardzo ciężki rok. Nie zawsze mogliśmy dojść do porozumienia. Często nasze pomysły się rozchodziły. Nie było słodko i łatwo. W wielu sprawach Justyna uważa, że wie lepiej - zdradza na łamach "Faktu" Wierietielny.