W skład komisji pracującej pod przewodnictwem norweskiej prokurator Kateriny Rise wchodzą profesor Kjell Larsson ze szwedzkiego instytutu medycznego Karolinska, duński lekarz specjalizujący się w chorobach płuc Lars Pedersen, przewodnicząca fińskiego komitetu antydopingowego i specjalistka medycyny sportowej Katja Mjoesund oraz norweska profesor Reidun Foerde z centrum etyki medycznej przy uniwersytecie w Oslo.

Reklama

Kompletny raport zostanie przedstawiony w styczniu, lecz już teraz komisja zaprezentowała częściowe wyniki śledztwa, w którym - jak podkreśla - nie znalazła ani jednego przypadku niestosownego, niedozwolonego lub nieetycznego aplikowania lekarstw zarówno u chorych na astmę zawodników, jak i u zdrowych. Komisja stwierdziła, że aplikowanie lekarstw na astmę nawet u zdrowych zawodników miało na celu "tylko" profilaktyczne dbanie o ich drogi oddechowe. Zdaniem szwedzkich i fińskich mediów Norwegia otrzymała "zielone światło" i może dalej stosować szeroko krytykowane inhalatory podczas zawodów.

Dziennik "Dagbladet", który pierwszy przedstawił wyniki komisji stwierdził, że oczyściły one Norwegię z podejrzeń o masowe stosowanie praktyk w "szarej strefie dopingu", a częściowy raport został przedstawiony w tym tygodniu, aby oddalić oskarżenia przed inauguracja norweskiego sezonu narciarskiego w dniach 18-20 listopada w Beitostoelen oraz Pucharu Świata, która odbędzie się 26 listopada w Kuusamo.

Inicjatorem powołania komisji była Norweska Federacja Narciarska (NSF). Jej dyrektor ds. biegów Torbjoern Skogstad podkreślił, że celem było powołanie niezależnej międzynarodowej grupy, której członkowie posiadają wysokie kompetencje z dziedziny medycyny, prawa i etyki. "Najważniejsze było jednak, aby w żaden sposób osoby te nie miały powiązań z naszą federacją" - dodał.

Reklama

Bezpośrednim powodem powołania komisji był reportaż norweskiej telewizji TV2, w którym ujawniono, że lekarze reprezentacji Norwegii namawiali lub nawet zmuszali również zdrowych zawodników do stosowania lekarstw na astmę przed zawodami podczas ubiegłego sezonu. Materiał wywołał szok w skandynawskim środowisku tej dyscypliny.

W Szwecji i Finlandii praktyki norweskich lekarzy nazywane są w dalszym ciągu dopingiem. "W ten sposób, po pierwszym werdykcie komisji Norwegia będzie mogła dalej w świetle prawa stosować inhalatory w swojej ciężarówce serwisowej, nie zwracając uwagi na oskarżenia całego świata" - skomentował szwedzki dziennik "Expressen".

Reklama