Kowalczyk w Puchar Świata triumfowała w latach 2009-11, a na drodze do czwartego z rzędu triumfu, i tym samym dokonania czegoś, czego nie osiągnęła jeszcze żadna biegaczka, stanęła jej w 2012 roku Norweżka Marit Bjoergen. W następnym sezonie podopieczna trenera Aleksandra Wierietielnego znów była jednak bezkonkurencyjna.

Reklama

Najlepsza polska narciarka na pucharowych trasach jednak już od dawna nie błyszczy. Na podium indywidualnych zawodów po raz ostatni stała 19 stycznia 2014 roku, kiedy w Szklarskiej Porębie wygrała bieg na 10 km techniką klasyczną. Już przed poprzednim sezonem podkreślała, że Kryształowa Kula nie jest jej priorytetem i nic w tym względzie się nie zmieniło. Liczą się dla niej tylko dwa biegi rozgrywane technika klasyczną - w lutym na 10 km w mistrzostwach świata w Lahti oraz w 2018 roku na 30 km podczas igrzysk w PyeongChang.

Wszystko jest podporządkowane tym startom, dlatego Polka w PŚ odpuści niemal wszystkie konkurencje rozgrywane techniką dowolną. Zabraknie jej także w cyklu Tour de Ski.

"Nie trenowałam +łyżwy+. Dzięki temu mam zdrowe kolano. Gdy tylko przyspieszam w stylu łyżwowym, od razu nogi mi się zakwaszają. Mam biec ot tak, żeby się przebiec?" - powiedziała w wywiadzie dla Sport.pl.

Kowalczyk zdradziła, że po startach w Kuusamo i tydzień później w Lillehammer z pucharowych tras zniknie aż do lutego. Wtedy pojedzie do Korei Południowej na przedolimpijski rekonesans. W międzyczasie będzie rywalizowała w zawodach niższej rangi.

Reklama

Z biało-czerwonych nadzieje można wiązać praktycznie jeszcze tylko ze specjalizującym się w sprintach Maciejem Staręgą. 26-letni siedlczanin optymistycznie zakończył poprzedni sezon. 4 marca w Quebec City po raz pierwszy w karierze awansował do finału sprintu techniką dowolną. Ostatecznie zajął w nim piąte miejsce.

"Maciek eliminacje pokonywał już regularnie, ma na koncie jeden finał. Przyznaję, że obaj marzymy o tym, by stanął na podium" - powiedział PAP szkolący go Janusz Krężelok.

Reklama

Z powodu przeciągających się problemów zdrowotnych prawdopodobnie kolejny sezon straci Sylwia Jaśkowiec. Po macierzyńskiej przerwie do treningów wróciła za to Kornelia Kubińska.

"Ciąża to oczywiście nie kontuzja ani choroba, ale i tak potrzeba trochę czasu, by wrócić do dyspozycji pozwalającej na starty w Pucharze Świata" - podkreślił jej trener Wiesław Cempa.

Po urodzeniu dziecka wraca także kilka innych zawodniczek, a wśród nich Bjoergen. Jej powrót na razie jest jednak mocno przyćmiony przez dopingowe skandale w norweskiej kadrze.

Szans na obronę trofeum praktycznie nie ma Johaug. W organizmie Norweżki wykryto zakazany steryd anaboliczny - klostebol. Zawodniczka tłumaczy się, że przez nieuwagę stosowała na oparzenia słoneczne zawierającą go maść. Na razie jest zawieszona do 18 grudnia.

To jednak nie jedyny dopingowy skandal, który wstrząsnął dominującą na narciarskich trasach biegowych nacją. W lipcu z powodu niewłaściwego stosowania leku na astmę zwycięstwo w klasyfikacji generalnej PŚ 2014/15 stracił Sundby. Natomiast w reportażu norweskiej telewizji TV2 ujawniono, że lekarze reprezentacji tego kraju namawiali lub nawet zmuszali również zdrowych zawodników do stosowania lekarstw na astmę przed zawodami w trakcie ubiegłego sezonu. Specjalnie powołana międzynarodowa komisja śledcza w tych praktykach nie znalazła jednak nic niewłaściwego.

Sezon 2016/17 PŚ rozpocznie się w piątek w Kuusamo, a zakończy 19 marca w rosyjskim Tiumeniu. Na cykl składają się 32 starty - 28 indywidualnych, dwie sztafety i dwa sprinty drużynowe.