Jeśli kara 14 miesięcy zostanie zaakceptowana przez światowe władze, to będzie oznaczać, że Johaug będzie mogła wystąpić w zimowych igrzyskach w koreańskim PyeongChang w 2018 roku.

Reklama

Zakazana substancja miała znajdować się w kremie stosowanym przy oparzeniach słonecznych, którego użyła podczas zgrupowania we Włoszech.

Krem miał kupić lekarz norweskiej kadry Fredrik Bendiksen, nie mając świadomości, że znajduje się w nim steryd anaboliczny - klostebol. Farmaceuta miał zapewniać, że nie ma w nim zakazanych substancji. Test antydopingowy, który dał pozytywny wynik, przeprowadzono u zawodniczki 16 września. Norweska Agencja Antydopingowa poinformowała Johaug o wyniku badania 4 października.

Jestem całkiem załamana, zrozpaczona i wściekła po tym, jak znalazłam się w tej trudnej i dla mnie nierealnej sytuacji. Nie ma słów, by opisać piekło, w którym się znajduję - podkreśliła 28-letnia zawodniczka podczas zwołanej potem konferencji prasowej.

Jak dodała, ma poczucie, że to, co ją spotkało, jest niesprawiedliwe i niezasłużone. Jest jednak "świadoma odpowiedzialności, jaka spoczywa na niej jako sportowcu w zakresie przyjmowanych leków i środków".

Reklama

Johaug ma w dorobku złoty medal olimpijski z Vancouver w sztafecie oraz wywalczone indywidualnie srebro i brąz igrzysk w Soczi - odpowiednio - na 30 km techniką dowolną i na 10 km techniką klasyczną. Może pochwalić się również siedmioma tytułami mistrzyni świata oraz dwukrotnym triumfem w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata (2013/14 i 2015/16).