Podopieczni trenera Stefana Horngachera prowadzili od skoków pierwszej grupy, w której Żyła osiągnął 130,5 m. Na półmetku Polska prowadziła z przewagą 17,4 pkt nad Austriakami. W drugiej serii z biało-czerwonych nikt nie zawiódł, choć warunki atmosferyczne były trudniejsze.

Reklama

Każdy z nas skakał najlepiej jak potrafi i to po prostu wystarczyło. Wiedziałem, że w drugiej próbie nie muszę skakać daleko, ale miałem też świadomość, że po prostu muszę skoczyć, więc chciałem, żeby odzwierciedlało to, co aktualnie potrafię - powiedział dziennikarzom Stoch.

Ostatecznie Polacy wyprzedzili Norwegów aż o 25,7 pkt. Brąz dla Austrii.

Kiedy Stoch siedział na belce, na zeskoku wyświetliła się zielona linia oznaczająca odległość, jaką podwójny mistrz olimpijski z Soczi musi osiągnąć, aby jego zespół zdobył złoto. Dzięki świetnej postawie całej drużyny, jego próba wydawała się formalnością.

Reklama

Nie widziałem tej linii, ale po wylądowaniu miałem świadomość, że jest dobrze - przyznał.

29-letni Stoch w dorobku ma też tytuł indywidualnego mistrza świata z Val di Fiemme (2013). We Włoszech oraz dwa lata później w szwedzkim Falun z drużyną stanął z kolei na najniższym stopniu podium.

Zasłużyliśmy na ten sukces, bo długo i ciężko na niego pracowaliśmy. Nie tylko my, ale również zawodnicy, którzy dziś nie brali udziału w zawodach, sztab szkoleniowy, pracownicy Polskiego Związku Narciarskiego i także nasze rodziny. To bliscy są z nami, kiedy najbardziej tego potrzebujemy - podkreślił Stoch.