Przez ostatnie półtora roku Ester czasami jeździła na używanych nartach Shiffrin. Testy, jakie przeprowadziliśmy w sobotę tuż przed zawodami wykazały, że teraz są także najszybsze. Dlatego zdecydowano, że zostaną użyte w Pjongczangu - powiedział Bank podczas spotkania w Domu Czeskim, gdzie fani świętowali triumf swojej rodaczki.

Reklama

Zwycięstwo Ledeckiej było ogromnym zaskoczeniem, tym bardziej że Czeszka jest bardziej znana jako snowboardzistka niż narciarka. Na nartach zaczęła jeździć w wieku dwóch lat, a na snowboardzie po skończeniu pięciu. Dziadek mistrzyni olimpijskiej był hokeistą, a ojciec jest piosenkarzem i kompozytorem.

Czeszka po triumfie pojawiła się na konferencji prasowej w narciarskich goglach. Zapytana o to, czy ma zamiar je ściągnąć odparła, że nie, ponieważ nie była na to wszystko przygotowana i nie ma makijażu.

22-letka o jedną setną sekundy wyprzedziła broniącą złotego medalu Austriaczkę Annę Veith. Tym samym jedna z największych sensacji igrzysk stała się faktem. Kiedy na mecie zobaczyłam rezultat, pomyślałam, że to pomyłka i zaraz zostanie mi dodane kilka sekund. Nic takiego się jednak nie działo, a ludzie na trybunach szaleli. W tym momencie zrobiło się naprawdę dziwnie. Zawsze staję na starcie po to, żeby wygrać, ale to mnie mocno zaskoczyło - opowiadała Ledacka.

Reklama

Zapytana, czy w letnich igrzyskach w Tokio planuje start w windsurfingu, odparła: "czemu nie".

Reklama

Po sobotnim triumfie w supergigancie zawodniczka ze swoich trzyosobowym sztabem szkoleniowym sukces świętowała w... KFC. Tam właśnie, w pobliżu trasy snowboardowej, gdzie w czwartek będzie rywalizowała w kwalifikacjach do równoległego slalomu giganta, spotkali ją reporterzy.

Pytana o to, jak ocenia swój start na nartach przyznała, że nadal nie może uwierzyć w to, co się stało. Spokojnie, niezauważona przez innych gości lokalu, zjadła lunch i dopiero gdy wychodząc z KFC założyła na szyję złoty medal olimpijski, została rozpoznana i nagrodzona przez gości brawami.