W trakcie zawodów "Brutus" - tak wabi się pies Justyny Kowalczyk - wyrwał się trenerowi Aleksandrowi Wierietielnemu i pobiegł w kierunku naszej mistrzyni, która na trasie walczyła o jak najlepszy wynik. Przez chwilę powiało grozą, bo zwierzak wpadł wprost pod narty rozpędzonej właścicielki. Na szczęście ani jemu, ani zawodniczce nic się nie stało.

Reklama