W sobotę liderujący chwilowo naszej drużynie Stoch zachował się identycznie jak Małysz, który nieraz jakby bawił się z rywalami w pierwszej serii i nokautował ich w finale. Dzięki swojemu majstersztykowi (132 m w bardzo niekorzystnych warunkach) oraz dalekiemu lotowi w drugiej serii (140 m) ukończył loteryjne zawody na 5. miejscu - czytamy na łamach "Faktu".

"Ten wynik jest dla jego kariery ważniejszy niż środowe zwycięstwo w Oberhofie. Kamil potwierdził, że tamten sukces nie był przypadkiem i że w trudnych warunkach potrafi walczyć z najlepszymi" - uważa Kruczek. Mimo świetnej passy nasz utalentowany zawodnik nie żałuje, że sezon letni właśnie się skończył. "Ale nie dlatego, że jestem znużony. Wiem, że wkrótce zacznie się rywalizacja na śniegu. A ja właśnie jestem takim typem, który nabiera świeżości, gdy nadchodzi zima" - twierdzi.

Stoch przyznaje, że to lato było jednym z najważniejszych okresów w jego karierze. "Ze względu na to, jak dużo się nauczyłem. Dużo doświadczeń wyniosłem szczególnie z ostatniego wyjazdu. Podczas tych dwóch konkursów nauczyłem się, jak nie zepsuć drugiej serii. To jest najważniejsze. Mam nadzieję, że to sobie zostawię, zakoduję gdzieś w pamięci i będę wykorzystywał" - mówi, dodając, że w odniesieniu sukcesu pomogły mu powrót do wielkiej formy Małysza oraz coraz lepsze występy innych polskich reprezentantów.

"Nie myślałem nigdy o tym, że muszę być drugim oprócz Adama najlepszym polskim skoczkiem albo muszę go pokonać. Bo nie muszę, robię to wszystko dla siebie. Ale takie były oczekiwania. Brak tej presji z pewnością mnie odciążył" - nie kryje pochodzący z Zębu zawodnik.

Zwycięzcą całej rywalizacji na igelicie po raz drugi w karierze został Thomas Morgenstern. Gdyby nie brak Małysza, który zrezygnował z dwóch ostatnich konkursów lata z powodu choroby teścia, Austriak raczej nie obroniłby prowadzenia w klasyfikacji generalnej. "Na początku żałowałem, ze Adam nie przyjedzie. Później jednak cieszyłem się, że nie muszę z nim rywalizować" - przyznał po zawodach "Morgi". Małysz w cyklu GP był drugi. Niespodziewanie takie samo miejsce nasza reprezentacja zajęła w klasyfikacji narodów. Przegraliśmy tylko z Austriakami.







Reklama