To spotkanie można spokojnie porównać do pojedynku dwóch rewolwerowców, choć nie wyszli do gry w samo południe, to jednak rywalizowali w pełnym słońcu. We wtorek pogoda okazała się łaskawa; kibice parasole wykorzystywali tym razem jako ochronę przed nadmierną opalenizną, a nie deszczem.

Reklama

Obaj zawodnicy dysponują solidnym serwisem, który jednak tym razem nieco zawodził 21-latka z Łodzi. Odnotował co prawda 12 asów, ale miał tyle samo podwójnych błędów. Jego przeciwnik odpowiednio 25 asów - co oznacza, że zdobył nimi praktycznie całego seta, bez gry - i sześć.

Janowicz długo nie mógł złapać swojego rytmu gry; większy opór 18-letniemu Amerykaninowi, startującemu z "dziką kartą", zaczął stawiać dopiero od stanu 1:4 w pierwszej partii. Ostatecznie przegrał ją 2:6 po 29 minutach.

Najbardziej wyrównany był drugi set, trwający 51 minut, którego losy rozstrzygnęły się dopiero w tie-breaku. W dogrywce lepszy okazał się znów Novikov, wygrywając ją 8-6, choć wcześniej prowadził w niej już 5-1 i 6-2, zanim doszło do nerwowej końcówki.

Reklama

Na otwarcie trzeciej partii Polak przełamał podanie rywala i odskoczył od razu na 3:0. Potem utrzymał do końca tę przewagę.

Gdy w czwartym zdobył kolejnego "breaka" na 3:2, wydawało się, że jest bliski wyrównania stanu meczu. Jednak od tego momentu przegrał cztery kolejne gemy i trwające dwie godziny i 25 minut spotkanie. Amerykanin wykorzystał już pierwszą okazję przy własnym podaniu, ale jego przewaga w rozstrzygniętych na swoją korzyść wymianach była nieznaczna 118-113.

Był to drugi występ w Wielkim Szlemie mierzącego 204 cm Janowicza. Zadebiutował w jednej z czterech najważniejszych imprez w sezonie w czerwcu na trawiastych kortach w Wimbledonie. W Londynie przebił się do turnieju głównego, w którym dotarł do trzeciej rundy. Przegrał w niej w pięciu setach z

Reklama

W Nowym Jorku po raz pierwszy zakwalifikował się na podstawie wysokiej pozycji w rankingu ATP World Tour, w którym zajmuje obecnie 86. Jego pogromca, dopiero stawia pierwsze kroki w gronie zawodowców, w chwili rozpoczęcia US Open był numerem 1098.

W nowojorskiej imprezie wystąpi jeszcze jeden Polak - Łukasz Kubot, sklasyfikowany na 79. miejscu. W środę 30-letni tenisista z Lubina w pierwszym meczu spotka się z 63. na świecie Argentyńczykiem Leonardo Mayerem, z którym przegrał ich jedyne dotychczasowe spotkanie w 2008 roku w challengerze na twardych kortach w meksykańskim San Luis Potosi.

Kubot we wtorek osiągnął drugą rundę w deblu, razem z Michaiłem Jużnym, po wygranej z Niemcem Benjaminem Beckerem i Finem Jarkko Nieminenem 6:2, 6:4. Teraz na drodze polsko-rosyjskiego duetu staną Hiszpanie Marcel Granollers i Marc Lopez, rozstawieni z numerem szóstym.

Nie powiodło się natomiast ubiegłorocznym finalistom nowojorskiej imprezy Mariuszowi Fyrstenbergowi i Marcinowi Matkowskiemu. Polacy, występujący z czwórką, przegrali w pierwszym meczu z amerykańskimi braćmi Christianem i Ryanem Harrisonami 6:7 (3-7), 6:2, 6:7 (7-9), posiadaczami "dzikiej karty".

W rywalizacji tenisistek pewne zwycięstwo odniosła na otwarcie Agnieszka Radwańska (nr 2.), pokonując Rosjankę Ninę Bratczikową 6:1, 6:1, w ciągu 54 minut. Odpadła za to jej młodsza siostra Urszula, ponosząc porażkę z Włoszką Robertą Vinci (20.) 1:6, 1:6.