Djokovic nie miał większych kłopotów, aby w ćwierćfinale wyeliminować rozstawionego z numerem siódmym Czecha Tomasa Berdycha 6:3, 7:5, 6:3. W drugiej partii Serb prowadził 3:0, ale jego rywal zmienił nieco taktykę, co przyniosło skutek. Końcówka należała jednak do faworyta. Gdy pierwszej rakiecie świata nie szło, złość wyładował na rakiecie, którą uderzył o kort. Niewiele brakowało, by ta trafiła w sędziego liniowego.

Reklama

Spotkanie w pewnym momencie zostało przerwane z powodu deszczu. Po 15 minutach jednak zawodnicy wrócili na kort i dokończyli zmagania. Berdych miał jednak spore zastrzeżenia do decyzji o przerwaniu meczu.

To była jedna z najgorszych decyzji, jakie zdarzyły się podczas moich meczów. Graliśmy przez dwa i pół seta w lekkim deszczu. Potem sędzia zeszła i powiedziała, że poczekamy kilka minut, czy deszcz przestanie padać czy nie. Zapytałem +na co tu czekać?+. Wiadomo było, że kort nie będzie lepszy. Mogło być z nim tylko gorzej. Czekaliśmy tam zupełnie bez sensu przy 10 stopniach Celsjusza. Wróciliśmy do gry, gdy warunki pogodowe były takie same, jak gdy ją wstrzymano - narzekał.

Był to 26 pojedynek tych tenisistów i 24 zwycięstwo gracza z Belgradu. Rozstrzygnął on na swoją korzyść także 11 poprzednich meczów z Czechem.

Djokovic po raz 30. wystąpi w półfinale Wielkiego Szlema. Więcej, w liczonej od 1968 roku Open Erze, mają na koncie tylko Szwajcar Roger Federer (39) i Amerykanin Jimmy Connors (31).

Reklama

Bardzo się cieszę z kolejnego półfinału, ale ze względu na fakt, że ostatnio gram codziennie (ze względu na przerwy w grze spowodowane deszczem - PAP), to teraz myślę tylko o regeneracji i kolejnym spotkaniu. Nie mam za dużo czasu - zastrzegł Serb, który po meczu zaprosił jednego z chłopców od podawania piłek do wspólnego podziękowania kibicom z każdego sektora obiektu. To charakterystyczny dla niego ostatnio sposób celebrowania zwycięstw.

Ma on w dorobku 11 tytułów wywalczonych w imprezach tej rangi, ale jeszcze nigdy nie triumfował we French Open. To jedyny turniej wielkoszlemowy, w którym nie świętował sukcesu. Blisko był trzykrotnie - w decydującym spotkaniu wystąpił cztery lata temu oraz w dwóch poprzednich edycjach.

Reklama

Obecnie może pochwalić się serią 26 kolejnych wygranych meczów w Wielkim Szlemie. Berdych w najlepszej "czwórce" w Paryżu był raz - w 2010 roku.

Jego następnego rywala wyłonił pojedynek dwóch zawodników debiutujących w ćwierćfinale Wielkiego Szlema. Thiem na co dzień koleguje się z Belgiem Davidem Goffinem (12.), tenisiści często trenują razem. Na korcie nie było jednak sentymentów. Austriak wygrał 4:6, 7:6 (9-7), 6:4, 6:1. W tym meczu także doszło do małego incydentu z rakietą. Pod koniec drugiego seta rzucił nią Goffin, nie zdołał jej jednak złapać w odpowiednim momencie i ta trafiła go w twarz.

22-letni Austriak od dawna wymieniany był jako wielka nadzieja światowego tenisa. W ostatnich miesiącach realizuje pokładane w nim nadzieje - w tym sezonie wygrał już trzy turnieje, w tym dwa na kortach ziemnych. Dotychczas jego najlepszym wynikiem w Wielkim Szlemie była 1/8 finału, do której dotarł raz - podczas US Open w 2014 roku.

To, co tu się wydarzyło, jest trochę nierealne, ale wciąż jestem w trakcie turnieju, więc muszę się skupić na kolejnej rundzie - zaznaczył.

W niej czeka go bardzo trudne wyzwanie - pojedynek z faworytem całej imprezy. Zawodnicy ci zmierzyli się dotychczas dwukrotnie i za każdym razem lepszy był Djokovic.

To będzie niewiarygodnie ciężki mecz. Novak jest na trochę innym poziomie niż cała reszta tenisistów. Ale jestem w dobrej formie, a mecz zacznie się od stanu 0:0. Wszystko, co mogę zrobić, to dać z siebie wszystko i zobaczymy, co z tego wyniknie - zaznaczył Thiem.

W drugim półfinale, którego uczestnicy zostali wyłonieni w środę, spotkają się ubiegłoroczny triumfator Szwajcar Stan Wawrinka i wicelider światowego rankingu ATP Brytyjczyk Andy Murray.