Zarówno Janowicz, jak i Cilic dysponują dobrymi warunkami fizycznymi - Polak mierzy 2,03 m, a jego poniedziałkowy rywal jest o 5 centymetrów niższy. Obaj mogą się pochwalić mocnym serwisem, więc kibice powinni się nastawić na to, że w tym spotkaniu nie będą raczej oglądać dłuższych wymian.

Reklama

Zdecydowanym faworytem jest Chorwat, choć bilans ich dotychczasowych pojedynków jest remisowy. 26-letni Polak był lepszy w drugiej rundzie paryskiego turnieju ATP w hali Bercy w 2012 roku. Starszy o dwa lata rywal zrewanżował mu się, pokonując go w pięciosetowym pojedynku rozgrywanym na warszawskim Torwarze spotkaniu Pucharu Davisa trzy lata temu, choć Janowicz wygrał pierwsze dwa sety.

Największy sukces Chorwata to triumf w wielkoszlemowym US Open w 2014 roku. W Melbourne najlepiej poszło mu siedem lat temu, gdy dotarł do półfinału. W poprzednim roku zakończył występ na trzeciej rundzie. Miejsce w czołowej "10" światowego rankingu zawdzięcza dobrej postawie w drugiej części minionego sezonu. W dorobku ma 16 wygranych turniejów zaliczanych do statystyk ATP. Polak wciąż czeka na pierwszy taki sukces.

W latach 2013-15 w Melbourne zatrzymywał się na trzeciej fazie zmagań. W poprzednim sezonie głównie zmagał się z kłopotami zdrowotnymi. Potem miał przymusową półroczną przerwę od gry. Jest obecnie 278. w klasyfikacji ATP, ale ma zapewnione miejsce w głównej drabince Australian Open dzięki skorzystaniu z zamrożonego rankingu.

Reklama

Wydaje się, że polski tenisista uporał się już z urazami i dobrze przepracował okres przygotowawczy. Organizatorzy turnieju w Melbourne wymienili go wśród 10 zawodników, na których warto zwrócić uwagę w tegorocznej edycji. Zaznaczono, że wysoki gracz w przeszłości był 14. rakietą świata, a obecnie wraca do formy po przewlekłych kłopotach zdrowotnych. Oceniono, że w dobrej dyspozycji jest w stanie zagrozić każdemu. Przypomniano także o jego wybuchowej naturze, której przejawem było słynne "how many times!" wykrzyczane do sędzi Mariji Cicak właśnie podczas Australian Open w 2013 roku.

Polak nie ma ostatnio szczęścia w losowaniach wielkoszlemowych imprez - w trzecich z rzędu zawodach tej rangi trafia na otwarcie na zawodnika z czołówki. Rok temu w Melbourne, gdy startował z niedoleczoną kontuzją, trafił na Amerykanina Johna Isnera (11.), a w US Open na ówczesnego lidera rankingu ATP Serba Novaka Djokovica.

Jego spotkanie z Cilicem będzie trzecim pojedynkiem na korcie nr 2.

We wtorek rywalizację rozpoczną Magda Linette (jej rywalką będzie Mandy Minella z Luksemburga) i rozstawiona z "trójką" Agnieszka Radwańska, której pojedynek z Bułgarką Cwetaną Pironkową ma się odbyć na koniec dnia na głównym korcie - Rod Laver Arena, czyli przed południem czasu polskiego.