Pojedynek Muguruzy ze Schiavone był jednym z najciekawiej zapowiadających się meczów pierwszej rundy tegorocznych zmagań na kortach ziemnych im. Rolanda Garrosa. Prawie 37-letnia Włoszka co prawda od 2015 roku tylko dwukrotnie wygrała w singlu mecz otwarcia w Wielkim Szlemie, ale w ostatnich miesiącach błysnęła zwyciężając w zawodach w Bogocie i docierając do finału w Rabacie. Obecna forma o 13 lat młodszej Hiszpanki jest niewiadomą - w Madrycie przegrała pierwszy mecz, w Rzymie z kolei dotarła do półfinału, ale w nim skreczowała, tłumacząc się kontuzją szyi.

Reklama

W poniedziałkowym pojedynku obie zawodniczki kilkakrotnie popisały się efektownymi zagraniami. Mimo ambitnej postawy weteranki z Italii przeważała Muguruza, która w pewnym momencie zapisała na swoim koncie 16 punktów z rzędu.

Przy stanie 3:2 dla Hiszpanki w pierwszym secie spotkanie zostało przerwane na ok. 10 minut, gdy służby medyczne musiały udzielić pomocy kobiecie na trybunach.

Zajmująca 78. miejsce w rankingu WTA Schiavone wcześniej zapowiedziała, że obecny sezon będzie jej ostatnim w zawodowej rywalizacji.

Reklama

Francesca jest legendą. Jestem bardzo podekscytowana faktem, że mogłam z nią zagrać tutaj, na korcie centralnym - podkreśliła Muguruza.

W drugiej rundzie zmierzy się z Estonką Anett Kontaveit.