11 rano, kort numer 7 w centrum tenisowym. Agnieszka trenuje na korcie z Chinką Peng. Przez smog i ogromną wilgotność powietrza jest aż szarawo, więc nad kortem zapalono potężne jupitery. Nie ma czym oddychać, ubrania lepią się do ciała. "Panowie, to jest koszmar" - mówi do dziennikarzy Radwański. "Jak to możliwe, żeby o tej godzinie trzeba było grać przy światłach? Tutaj rano jest goręcej niż po południu. Szaleństwo!"

Reklama

Agnieszka grać musi. Chwilę odpoczywa, wypija kilka łyków wody i wraca na kort. Przebija piłki z wielką energią, mimo że cały czas boli ją palec dłoni, którą trzyma rakietę. Złości się, kiedy psuje zagrania. Ale to Chinka, chociaż powinna być bardziej przyzwyczajona do takich temperatur i wilgotności, częściej przegrywa wymiany.

Przed igrzyskami Radwańska ma dwa treningi dziennie. W tych warunkach to duża dawka. Jak duża, przekonała się dzień po przylocie do Pekinu. "Agnieszka nie spała dwie noce, bo jedną spędziła w samolocie, a drugą, po zmianie czasu, przemęczyła się w wiosce olimpijskiej. No i w tym koszmarze prawie zemdlała na treningu. Ale spokojnie, już jest w porządku" - zapewnia Radwański.

Na szczęście Agnieszka wie, jak wytrzymać cały turniej w takim klimacie. W Pattaya grała tak dobrze, że została mistrzynią. "Ale to nie znaczy, że się tam dobrze czułam" - mówi DZIENNIKOWI.

Według jej ojca, turniej olimpijski będzie zawodami dla długodystansowców. "O zwycięstwie nie zdecydują umiejętności, a silna psychika. Jeżeli ktoś będzie na tyle silny, by przełamać kryzys, wygra. Nikt go nie zatrzyma. A kryzys dopadnie tu każdego. Jak w maratonie - tam też każdy ma kryzys, a jednak są tacy, którzy dobiegają do mety" - twierdzi Radwański.

Reklama

Agnieszka jest optymistką. Nie boi się przyznać, że do Pekinu przyleciała po medal. "Jest jak najbardziej w moim zasięgu, ale bardzo dużo zależy od losowania. Turniej trwa tylko tydzień, więc trzeba będzie grać codziennie. Jeżeli pierwsze dwa mecze będę miała w miarę luźne, żeby za bardzo się nie zmęczyć i mieć czas na odpoczynek, to powinno być dobrze".

W Pekinie Polka wystąpi w grze pojedynczej i podwójnej, więc po południu razem z koleżankami z reprezentacji grały debla. W parach, które wystąpią w turnieju, czyli po jednej stronie siatki stanęły Radwańska i Marta Domachowska, po drugiej Klaudia Jans i Alicja Rosolska. "Agnieszka i Marta lubią się prywatnie, lubią razem grać. Agnieszka jest bardziej spokojna, wyluzowana, a Marta to dziewczyna z temperamentem. Są różne, ale na korcie się uzupełniają" - mówi Radwański.