Polak był zdecydowanie lepszy w pierwszej i drugiej rundzie kontrując akcje czarnoskórego Holendra. Ten miał tylko pojedyncze zrywy i przebłyski klasowych akcji. Trzecia runda była remisowa, mimo to sędziowie zadecydowali o dogrywce. W niej był cios za cios, kopnięcie za kopnięcie, mimo to Kopiec wyglądał na bardziej zdeterminowanego i chętnego by osiągnąć życiowy sukces. W końcówce zdołał wykrzesać z siebie więcej sił i kibice mogli szaleć z radości!

Reklama

Mało kto wiedział, iż Mateusz w ostatnich dniach przechodził infekcję grypy i był niedotrenowany. Mimo to w momencie gdy pojawiła się szansa na udział w miejsce kontuzjowanego Łukasza Szulca, przyjął propozycję startu w turnieju. W pierwszej walce szybko uporał się z niewygodnym Niemcem Leo Booningerem wygrywając przez TKO. W kolejnej bił się z Tadasem Jonkusem z Litwy i po dość wyrównanej i ciężkiej walce, zdołał przeważyć szalę na swoją korzyść. Tak wszedł do finału i zwyciężył radując fanów.

Można powiedzieć, że Kopiec potwierdził to co o nim pisaliśmy, wskazując, że jest to materiał na gwiazdę. Na razie dość surowy, ale bardzo zdeterminowany i rokujący spore nadzieje. Wszystko zależy od niego i umiejętnego pokierowania karierą. Ostatnio nie walczył za często, bowiem żaden z organizatorów nie dawał mu szans na walki. W czwartek stoczył aż trzy zawodowe walki a zatem tyle ile przez ostatni rok a może i dłużej. Wypada zapytać dlaczego nikt wcześniej nie dał mu szansy? Dlaczego nikt nie pomyślał, że jest zawodnik o takim potencjale się marnuje?

W walce wieczoru, która nie wchodziła w skład pojedynków turniejowych polski weteran Mariusz Cieśliński pokonał Japończyka Keisuke Fujiwarę. Na tle chaotycznie atakującego rywala Polak w każdej z rund wydawał się bardziej dojrzałym zawodnikiem i broń Boże nie jest to przytyk do wieku Mariusza. Mimo 36 lat na karku, kondycyjnie lepiej walkę zniósł Polak, nie mówiąc już o wyższości technicznej. Co prawda Fujiwara walczący także w MMA przyjmował mocne ciosy (kolana) od Polaka ale wciąż parł do przodu. Sam Cieśliński przyznał, że było to trochę deprymujące. Werdykt dający wygraną Mariuszowi Cieślińskiemu był w pełni zasłużony.

Reklama

Michał Głogowski pokazał klasę wygrywając przed czasem ze zmienionym w ostatnim momencie rywalem. Tomas Mengels z Niemiec nie miał nic do powiedzenia z najlepszym polskim zawodnikiem K-1 MAX. Po silnych kopnięciach na udo poddał walkę. Głogowski walczył jak profesor nie forsując tempa i bijąc bardzo precyzyjnie a przy tym silnie. Rywal nie był dla nie go żadną przeszkodą i wystarczyło kilka akcji by przechylić szalę zwycięstwa.

W jedynej walce na ograniczonych zasadach MMA (bez uderzeń w głowę w parterze) Dawid Żywica ze Szczecina i Ignas Barysas z Litwy pokazali dobry bój sędziowie ogłosili remis. Polak miał kilka szans na poddanie w parterze a Litwin groźniej atakował w stójce. Remis nie krzywdzi nikogo.

Radosław Demczur okazał się mocniejszym niż przypuszczano rywalem dla osłabionego robieniem wagi Białorusina Pavla Oboznego. Mimo to Pavel trenujący z gdańskim "Corpusie" pokazał sporo swoich sztuczek i jak zawsze robił show. W końcówce osłabł jednak trochę i musiał zwolnić tempo. Demczur zastąpił w tej walce Kopca, który walczył w turnieju. Pokazał, że ma spore możliwości ale jego czas dopiero nadejdzie.

Reklama



W walkach otwarcia pokazali się młodzi polscy zawodnicy głównie z warszawskich klubów. Zaciętą walkę stoczyli Łukasz Łęczycki z Garudy i Paweł Olszewski z Palestry. Po wyrównanej walce sędziowie orzekli remis i werdykt był sprawiedliwy. Był to rewanż za walkę z przed ponad roku i wówczas wygrał Łęczycki.

Tomasz Sieradzki z Garuda Muyay Thai pokazał większą dojrzałość i obycie na ringach. Ambitny Bartłomiej Świsłocki, który debiutował nie tylko na zawodowym ringu, ale ringu jako takim, otrzymał sporo ciosów i zdołał dotrwać bez liczeń do trzeciej rundy. Końcowy atak zawodnika z grochowskiego klubu był skuteczny i po ciosie na dół Świsłocki był liczony. Zdołał przyjąć pozycję i chciał walczyć dalej, ale sędzia zadecydował o przerwaniu walki. Sieradzki był lepszy w każdej z rund i do tego momentu prowadził na punkty.

Paweł Stępniewski (Palestra Warszawa) pokonał dość wyraźnie Andrzeja Binka (KO Gym Świebodzice), który jest podopiecznym Mariusza Cieślińskiego przez decyzję. Binek debiutował po raz pierwszy na ringu. Jego rywal zaś ma już sporo sukcesów na koncie. Wygrał zasłużenie. Stępniewski trenuje po okiem Łukasza Roli.

Gala była umiarkowanym sukcesem frekwencyjnym. Ci którzy nie byli, mogą tylko żałować. Świetna oprawa. Kapitalny występ po prezentacji znanego tenora operowego Witolda Matulki i odśpiewanie hymnu chyba w najlepszym możliwym profesjonalnym wykonaniu naprawdę zrobiło wrażenie. Kilka osób wprost mówiło, iż "przy hymnie aż przeszły ciarki i serce rosło". Bezpośrednio po gali wiele osób podchodziło i gratulowało artyście wykonania. Jeśli dodamy do tego sukces Mateusza, przyjęty ogromną owacją i łzami wielu fanów, to można powiedzieć, iż było to bardzo udane widowisko dla fanów K-1.

Komplet wyników:

Opening fight

K-1 60 kg.: Krzysztof Olszewski (Polska/Palestra Warszawa) vs. Łukasz Łęczycki (Polska/Garuda Warszawa) - Remis

K-1 75 kg.: Tomasz Sieradzki (Polska/Garuda Warszawa) pokonał Bartłomieja Świsłockiego (Polska/Flex Gym Warszawa) przez TKO w 3 rundzie

K-1 57 kg: Paweł Stępniewski (Polska/Palestra Warszawa) pokonał Andrzeja Binka (Polska/KO Gym Świebodzice) przez decyzję 3:0

KOK World GP 2010 In Warsaw - 70 Kg Tournament

Enriko Gogokhia (Ukraina/Captain Odessa) pokonał Johna Tancray (Francja) przez decyzję 3:0

Fernando Groenhart (Holandia/Mikes Gym) pokonał Piotra Kobylańskiego (Polska/Kobe Gym) przez decyzję 3:0

Mateusz Kopiec (Polska/Walka Warszawa) pokonał Leo Booningera (Niemcy/Hanse Gym) przez TKO w pierwszej rundzie

Tadas Jonkus (Litwa) pokonał Yevgena Trofymova (Rosja) przez TKO w 1 rundzie.



Superfight MMA

Dawid Żywica (Polska/Berkserkers Team) vs. Ignas Barysas (Litwa/Cunamis Gym) - Remis

KOK World GP 2010 In Warsaw - 70 Kg Tournament - Półfinały

Fernando Groenhart (Holandia/Mike's Gym) vs. Enrico Gogohia (Ukraina Cpt. Odessa) wycofanie się z powodu kontuzji

Mateusz Kopiec (Polska/Walka Warszawa) pokonał Tadasa Jonkusa (Litwa) przez niejednogłośną decyzję 2:1

Superfight

Pavel Obozny (Białoruś/Corpus Gdańsk) pokonał Radosława Demczura (Polska/Samolewski Gym Poznań) przez decyzję 3-0

Michał Głogowski (Polska) pokonał Tomasa Mengelsa (Niemcy) przez poddanie walki przez Niemca po pierwszej rundzie.

Mariusz Cieśliński (Polska/Trec Team) pokonał Keisuke Fujiwarę (Japonia/ZST Team) przez jednogłośną decyzje 3:0

Finał turnieju:

Mateusz Kopiec (Polska/Walka Warszawa) pokonał Fernando Groenharta (Holandia/Mikes Gym) po dodatkowej rundzie przez decyzję 2:1

Źródło: www.k-1news.pl