>>>Zobacz finałowy wyścig Grand Prix w Lesznie

To był bardzo udany wieczór dla polskich żużlowców, a najwięcej powodów do radości miał Gollob. W rundzie zasadniczej miał tylko jeden nieudany wyścig, kiedy to walczył o prowadzenie z Nicki Pedersenem. Duńczyk w pewnym momencie wyprzedził Polaka, który niemal położył się na rywalu i upadł na tor. Angielski arbiter Craig Ackroyd słusznie wykluczył Golloba z powtórki.

Reklama

Hampel z kolei pierwsze trzy biegi miał bezbarwne, w których zdobył zaledwie trzy punkty. By myśleć o awansie do półfinału, zawodnik Unii Leszno musiał wygrać dwa ostatnie wyścigi. Wicemistrz świata uczynił to w znakomitym stylu, fantastycznie pojechał również w półfinale, w którym pokonał Emila Saifutdinowa oraz najlepszego zawodnika rundy zasadniczej Grega Hancocka.

Obaj Polacy mieli szansę stanąć na podium, bowiem w finale Hampel przez krótki czas jechał na trzeciej pozycji. Ostatecznie Sajfutdinow przedzielił polskich żużlowców, a od startu do mety pewnie prowadził Pedersen.

O ogromnym pechu może mówić Janusz Kołodziej, który debiutuje w tym sezonie jako stały uczestnik cyklu GP. W ostatnim starcie potrzebował zaledwie jednego punktu, by zakwalifikować się do półfinału. Dwudziesty wyścig układał się po myśli polskich zawodników - Hampel prowadził, a Kołodziej jechał tuż zanim. Na trzecim okrążeniu Kołodziej nie opanował motocykla i miał groźnie wyglądający upadek. Kibice zamarli, ale po chwili żużlowiec Unii Leszno wstał o własnych siłach. Z powtórki został jednak wykluczony i tym samym zamknął sobie drogę do najlepszej ósemki.

Reklama

Występujący z "dziką kartą" Damian Baliński jedynie pierwszy wyścig mógł zaliczyć do udanych, kiedy to przegrał tylko z Crumpem. Później leszczynianin wyraźnie ustępował rywalom i ostatecznie zajął 14. miejsce. W rundzie zasadniczej dobrze spisywał się Norweg z polskim paszportem Rune Holta. W półfinale miał jednak kłopoty z motocyklem i przyjechał ostatni.

Organizatorzy przygotowali bardzo twardy tor, który w pierwszej części zawodów nie sprzyjał walce na dystansie. O kolejności zwykle decydował pierwszy łuk, a zawodnicy gęsiego jechali do mety. Nieco więcej emocji dostarczył 12. bieg, w którym Sajfutdinow walczył z Andreasem Jonssonem o drugą lokatę. Rosjanin na ostatnim okrążeniu bezpardonowo wjechał pod motocykl szwedzkiego żużlowca i zdobył dwa punkty. Po zakończeniu wyścigu Jonsson nie ukrywał pretensji do rywala.

Reklama

Małą dramaturgię miał również 14. bieg, w którym pojawiła się czwórka najlepszych żużlowców ubiegłorocznego sezonu - Gollob, Hampel, Crump i Holta. Najlepiej spod taśmy wystartował Hampel, a Gollob przez moment zamykał stawkę. Mistrz świata jednym manewrem wyprzedził Holtę oraz Crumpa i na mecie zameldował się tuż za Hampelem.

Warunki na torze zmieniały się, ale nie wszyscy potrafili się do nich dostosować. Wielkim przegranym Grand Prix w Lesznie jest brązowy medalista MŚ Crump. Australijczyk, który wcześniej dwukrotnie wygrywał w Lesznie (2009 i 2010), w trzech ostatnich biegach przyjechał ostatni i z pięcioma punktami został sklasyfikowany na 12. pozycji.

Kolejny turniej Grand Prix rozegrany zostanie w Goeteborgu 14 maja.