Wypowiedzenie umowy o pracę uzasadniono "odmową współpracy z Piątkiem przez Maję Włoszczowską".

Piątek zaznaczył, że po odebraniu mu kadry elity kobiet, którą ma przejąć Marek Galiński, nie dostał żadnej poważnej propozycji ze strony PZKol.

"To, że Maja nie chce ze mną współpracować, nie oznacza, że nie ma innych zawodniczek i zawodników, którymi trzeba się zająć. Dziwię się, dlaczego związek nie zaproponował mi prowadzenia pozostałych grup: seniorów, młodzieżowców, juniorów, zawodniczek do lat 23 i juniorek" - powiedział PAP szkoleniowiec.

Były trener Włoszczowskiej nie krył rozgoryczenia. "Przykro mi, że po tylu latach pracy, wywalczeniu 31 medali mistrzostw świata i Europy oraz jednego olimpijskiego związek rozstał się ze mną w ten sposób. Obejrzałem z 50 razy wyścig na olimpiadzie w Pekinie, gdzie Majka zdobyła srebro. Byłem przekonany, że w Londynie będzie złoto. Zaplanowaliśmy sobie, że po drodze Majka zdobędzie mistrzostwo świata. I zdobyła je. A teraz, nie dość, że nie dojadę z Majką do Londynu, to okazuje się, że w ogóle nie będę zajmował się kadrą. Jestem zdruzgotany" - podkreślił Piątek.

Reklama

Trener nie ma jasnych planów na przyszłość. "Mam propozycję z jednej z zagranicznych reprezentacji, czekam jednak na konkrety. Rozważam też opcję utworzenia nowej zawodowej grupy kolarskiej. Ale nie wykluczam, że w ogóle odejdę z kolarstwa" - zakończył.

Szef PZKol. Wacław Skarul wyjaśnił, że decyzja o zwolnieniu Piątka zapadła w porozumieniu z ministerstwem sportu i ze sponsorem związku, właścicielem firmy CCC Dariuszem Miłkiem oraz za wiedzą wiceprezesów i sekretarza Zarządu PZKol. Marka Kosickiego.

"Kilka miesięcy temu, gdy zostawałem prezesem PZKol., chciałem współpracować z Andrzejem Piątkiem, którego, nawiasem mówiąc, byłem w swoim czasie nauczycielem akademickim na wrocławskiej AWF. Chciałem mu pomóc. Dziś nie" - powiedział PAP Skarul.