Kontrakt na walkę nie został jeszcze podpisany, ale według zapowiedzi promotora Dona Kinga i obydwu pięściarzy dojdzie do niej 19 stycznia w Nowym Jorku.

Po co 40-letniemu Gołocie walka z młodszym o 13 lat Mike'em Mollo, bokserem nieznanym, ale bardzo niebezpiecznym? "Od kilku dni zadaję sobie to pytanie i nie potrafię znaleźć dobrej odpowiedzi" - mówi Sam Colonna, trener Polaka. "Zgadzam się, że Mollo to na razie Mr Nobody w boksie. Andrew nie powinien teraz boksować z takimi rywalami. Po porażce z Lamonem Brewsterem stoczył już dwie walki i musi się skupić na tej najważniejszej" - o tytuł.

Dla Mollo pojedynek z Gołotą będzie największym w jego ośmioletniej karierze zawodowca. Amerykanin mieszka w Chicago i nigdy nie był w Madison Square Garden, nawet jako kibic. W styczniu po raz pierwszy zaprezentuje się całej Ameryce i międzynarodowej publiczności. Na trybunach Madison zawsze zasiadają największe gwiazdy boksu i show biznesu, do tego dziennikarze z całego świata, a nie tylko z lokalnych gazet i rozgłośni. Gala, której głównym wydarzeniem będzie pojedynek Roya Jonesa Jr z Feliksem „Tito” Trinidadem, zostanie pokazana w HBO. "To będzie dla mnie wielki test" - przyznaje Mollo.

O jego umiejętnościach pięściarskich wiadomo niewiele. Do tej pory nie walczył z nikim znanym. Znokautowanie Artura Bińkowskiego nie mówi nic o sile jego ciosu. Z rywali, o których ktoś ktokolwiek słyszał, boksował z DaVarrylem Williamsonem (przegrał w 4. rundzie) i Kevinem McBridem (tym samym, z którym w październiku wygrał Gołota), którego znokautował w 2. rundzie. "Jeżeli porównany nasze walki z McBridem, wydaje mi się, że mam spore szanse z Gołotą" - twierdzi Mollo.
Dlaczego Polak zgodził się na tę walkę? "Podjął rękawicę rzuconą przez Mollo" - uważa Colonna. "Został przez niego wyzwany na pojedynek i nie wypadało mu odmówić".

Według Collony Gołota z kilku powodów powinien jednak odrzucić propozycję Mollo. "Widzę same minusy tej walki. Zwycięstwo nic nam nie da. Kto zwróci uwagę na to, że Gołota pokonał Mollo? Wiadomo, że Andrew jest bokserem bez porównania lepszym, z innej ligi. Ale i tak będę go przestrzegał przed Mollo. To rywal niewygodny, nieustępliwy, niebezpieczny".

Colonna wie, co mówi, bo pięć lat temu przygotowywał Amerykanina do sześciu walk. "Agresja, siła, dynamika to jego atuty" - wymienia. "To zła wiadomość dla Andrew, który wolno się rozkręca. Pierwsze dwie, trzy rundy na pewno będą cieżkie, potem powinno być łatwo". A jeżeli Gołota przegra? "Nie, takiej możliwości nie ma" - mówi Colonna.

Gołota był o włos od porażki w walce z McBride'em. Walce, która także była tylko mocną rozgrzewką. Mało brakowało, by już w pierwszych minutach padł na deski. Przetrwał i wygrał w 6. rundzie. Wiele bliskich mu osób chciało, by odszedł wtedy na emeryturę jako zwycięzca. Zdobył w tej walce nawet pierwszy pas w życiu - mistrza IBF Ameryki Północnej. Gołota nazwał go jednak „półpaścem” i zapowiedział, że nie przejdzie na emeryturę.

Walka z Mollo ma być ostatnią rozgrzewką przed pojedynkiem o tytuł w jednej z czterech najważniejszych federacji, który obiecał mu Don King. Poprzednie cztery walki o prestiżowe pasy zakończyły się niepowodzeniem (trzy porażki, jeden remis).

Gołota cały czas utrzymuje się w formie. "Biega, rozciąga mięśnie, podnosi ciężary, obija worek i walczy z cieniem" - wymienia Colonna. Teraz Polak ma kilka dni wolnych od boksu, bo wyjechał na narty do Kolorado. Zrezygnował jednak z wypadu do Europy, gdzie właśnie poleciał jego menedżer Ziggy Rozalski i grupa przyjaciół. "Narty to także forma treningu. Być może trochę niebezpieczna, ale jestem pewien, że Andrew nie będzie niepotrzebnie ryzykował. Narty świetnie wpływają na pracę nóg, co w boksie ma ogromne znaczenie. Za ciężkie, poważne treningi zabierzemy się w przyszłym tygodniu" - kończy Colonna.
















Reklama