"Co mnie nie zabije, to wzmocni" - tak zaczyna się piosenka Stronger" Kanye Westa, która towarzyszyła Andrzejowi Gołocie, kiedy wchodził do ringu przed walką z Rayem Austinem. Choć Polak nie podjął na razie decyzji, czy będzie kontynuował karierę, wszystko wskazuje na to, że nie była to jego ostatnia walka.

Reklama

Jak się pan czuje kilkadziesiąt godzin po walce? Ręka bardzo boli?
Co tam ręka! Serce boli. Włożyłem tyle pracy w przygotowania do tej walki. Byłem w świetnej formie. A tu takich pech. Dlaczego akurat mnie to spotkało? Przecież w trzeciej, czwartej rundzie bym go miał.

Skąd ta pewność?
On nie potrafił znokautować jednorękiego staruszka. Widziałem to i mimo że nie mogłem nic zrobić lewą ręką, starałem się złapać go prawą. Gdyby nie trzeba walczyć jeszcze tylu rund, to spróbowałbym wytrzymać jeszcze jedną. Ale nie jedenaście!

Na początku walki był pan jednak liczony. Austin zaatakował, chociaż według pańskiego trenera miało być odwrotnie.
Zaskoczył mnie, ale nie był to cios, który zrobił mi krzywdę. Szybko wstałem i parę razy go trafiłem. Ale nagle poczułem ból w lewym ramieniu. Nie wiem, czy po jego ciosie, czy dlatego, że go nie trafiłem. Nie byłem w stanie jednak nic zrobić. Podnieść ręki, wyprowadzić ciosu.

Reklama

Pański masażysta Leszek Samitowski uważa, że przyczyną kontuzji mogło być to, że był pan nierozgrzany.
Nie chciałem go słuchać przed walką, ale teraz na spokojnie widzę, że może mieć rację. Rozgrzewałem się, ale bardziej nogi, bo bolała mnie łydka. Kto wie, czy gdyby mięśnie byłe lepiej rozgrzane, wytrzymałyby więcej.

Nie chciał pan poddać się od razu, kiedy pojawił się ból?
Człowieku, nie po to leciałem do Chin, by się poddawać. Lewą ręką nie mogłem nic zrobić, ale myślałem, że choć raz trafię Austina prawą. Gdy usiadłem w przerwie w narożniku, z bólu łzy same mi nachodziły do oczu. Nie było szans na dalszą walkę. Lekarz nie pozwolił na to. Przykro mi, że tak się stało.

Co dalej z pańską karierą?
Za dwa, trzy tygodnie ściągnę gips i zacznę rehabilitację. Czas też wybrać się na narty. A boks? Zobaczymy. Ale w domu na pewno nie będę siedzieć. Teraz lecę na kilka dni do Pekinu żeby zobaczyć to miasto.